Tor Służewiec 2016 - Próby dopingowe w sezonie 2016
Piotrek - 2016-05-25, 12:52
....................
Karina - 2016-05-25, 13:02
czyli jeśli nie koksujemy i zamykamy pole jesteśmy moralnymi zwycięzcami !!!
Piotrek - 2016-05-25, 13:16
............
Karina - 2016-05-25, 13:35
masz racje Piotr
Kioto - 2016-05-25, 15:19
W trzecim podpunkcie Pan prezes Chalimoniuk napisał:
"3. Polskie przepisy wyścigowe nie przewidują możliwości pobierania prób na
zawartość substancji zabronionych od koni w treningu. Zgodnie z zapisem w
RWK można je pobierać w wyznaczonym do tego celu pomieszczeniu i przez
lekarza uprawnionego do pobierania prób na danym torze. Zgodnie z tymi
zapisami nie ma możliwości przeprowadzenia kontroli zgłoszonych do sezonu
wyścigowego i będących w ośrodkach treningowych poza torami - Warszawa,
Wrocław, Sopot"
Uważam, że przepisy wyścigowe jeśli nie nadążają za niestety niesportowym, ale duchem czasu (choćby olimpijczycy w Soczi, Szarapowa i szereg innych sportowców, przyłapanych na stosowaniu środków niedozwolonych), należy zmieniać i modyfikować.
Kto jeśli nie prezes PKWK w porozumieniu z Radą i Min. Rolnictwa powinien wystąpić o uaktualnienie przepisów w kwestii pobierania prób dopingowych w treningu?
Ośrodki treningowe poza Warszawą, jak Wrocław czy Sopot są wyposażone w pomieszczenia do pobierania prób. Mniejsze, prywatne ośrodki należy zobowiązać by posiadały boks nadający się do tego i lekarz weterynarii powinien mieć możliwość pobrać takie próby w dowolnym momencie, bez konieczności uprzedzania o swojej wizycie. Uważam, że teraz kiedy następują zmiany w ustawach, przepisach i regulaminach, należałoby zmienić, to co u nas skostniałe i niewystarczające. Tyle co do prób w treningu.
O ile ludzie- sportowcy sami decydują się na stosowanie różnych zabronionych substancji i za siebie odpowiadają, o tyle konie sportowe takiej możliwości nie mają. Decydują za nich ludzie. Jak wspomniał Piotrek, puszcza się chore konie na środkach przeciwbólowych, zmrożone itd. Sędzia obserwator nie jest w stanie wychwycić wszystkie kulawizny na padoku (często są zamaskowane przez leki), stąd ważne jest by pobierać próby wyrywkowo i nie szablonowo (np.nie tylko od zwycięzców kat A ).
tx - 2016-05-25, 16:39
Nowe przepisy wyścigowe, powielające przepisy z 2001 r. weszły w życie w kwietniu 2016, miesiąc temu. Lobby dopingowe nie chciało zmian. Dlaczego temat nie zainteresował was we właściwym czasie?
Dorpat - 2016-05-25, 17:16
Przestańcie tracić czas na pisanie o próbach antydopingowych - to bez sensu, podobnie jak ich pobieranie.
W tej chwili w światowym sporcie w każdej dyscyplinie, czy to piłka nożna, podnoszenie ciężarów, kolarstwo, biegi narciarskie, tenis, czy boks, albo koszykówka, także w wyścigach konnych - zdecydowana większość ludzi (a w światowej czołówce wszyscy) i koni jest szprycowanych i badania nic nie dają, na nich się nie wpada, poza rzadkimi, przypadowymi zdarzeniami. W tej chwili są takie środki, że można je brać nawet do 24 godzin przed startem i wypłukać, kontrole niczego nie wykażą.
Tysiące sportowców na całym świecie o wielkich nazwiskach regularnie się koksuje, pobierane są od nich próbki i niczego one nie wykazują (poza sporadycznymi wpadkami, albo niedomówieniami, jak z meldonium, co do którego zmieniły się niedawno zasady).
Lance Armstrong, superkoksiarz, nigdy nie wpadł na dopingu, został zdyskwalifikowany dopiero po zeznaniach i oskarżeniach kolegów kolarzy i lekarzy, po ostrej walce z groźbami śmierci włącznie dla Hamiltona, który go sypnął.
Armstrong szprycował się regularnie twardymi środkami przez wiele lat, a kilkaset jego próbek pobranych do kontroli było mimo tego czystych. wszystko było na czas wypłukane (podobnie było z Benem Johnsonem i setkami innych koksiarzy, ich próbki prawie zawsze były czyste, podobnie ze sportowcami z ZSRR, NRD i USA, którzy byli koksowani systemowo w czasach zimnej wojny).
Do tego w wielu dyscyplinach federacje ukrywają doping, bo nie mogą zburzyć smrodem wpadek dopingowych interesu liczonego w setkach milionów, albo nawet w miliardach dolarów, jak w piłce nożnej, tenisie czy w NBA. Kolarze przez chwilę walczyli, ale zorientowali się, że to samobójstwo dyscypliny, więc teraz już niewielu wpada, choć biorą prawie wszyscy.
Podobnie jest z końmi. Wiekszość czołowych koni na świecie i w Polsce biega od wielu dekad na ostrym dopingu. Można je badać w nieskończoność, ale to bez sensu. Prawie zawsze wszystko jest na czas wypłukane, zneutralizowane. Wpadają tylko przez pomyłkę, jak ktoś pomyłkowo poda coś w nieodpowiednim czasie, ale w nieodpowiedniej dawce. Albo jak ktoś komuś posmaruje nogę środkiem przeciwbólowym (i wtedy jest na tych forach największe larum, a akurat to są osoby, które tym działaniem nie dopingowały, tylko czemuś zapobiegały, a prawdziwi koksiarze się śmieją). Twardzi koksiarze nie są łapani i nie będą. Laboratoria nie są w stanie wykrywać nowoczesnego dopingu.
Pobieranie prób antydopingowych w sporcie, w tym w wyścigach konnych, nie ma w tej chwili sensu. Strata czasu i pieniędzy. Nawoływanie do nich tutaj to bzdura.
Z jakiegoś powodu 2-3 lata temu w Anglii postanowiono utrzeć nosa ludziom od szejka Mohammeda, zrobiono niespodziewane ostre naloty w zimie podczas treningu i jeden trener popłynął. widocznie ktoś z kimś sie nie dogadał co do kasy. Teraz już nikogo tam nie będą łapać. A te wielkie stadniny i stajnie na zachodzie Europy, czy w USA to jedna wielka apteka.
Kwestia dopingu w sporcie, w tym w wyścigach konnych, to współcześnie nie sprawa badań, ale kwestia sumienia. Albo jesteś uczciwy i nie koksujesz, albo jesteś oszustem i bezkarnie dopingujesz. Większość wybiera to drugie rozwiązanie.
Czysty sport dawno umarł. to hipokryzja i zakłamanie. Teraz polega to na oszustwie. Każda współczesna ikona sportu to kolejny Lance Armstrong, tylko nie znalazł jeszcze swojego Hamiltona, który miałby odwagę i dowody, by ją zadenuncjować przed sądem, jak amerykański kolarz.
Osan - 2016-05-25, 17:54
Zgadzam się z wieloma opisanymi tu kwestiami, ale nie zgadzam się zupełnie (u podstaw) z konkluzją...
To co? To puścić to wszystko na żywioł; wywiesić białą flagę i pozwolić na oficjalne ( w świetle prawa) koksowanie??? Za Chiny Ludowe nie można dopuścić do takiej sytuacji - mając pełną świadomość faktu jak niedoskonały jest ten świat i źli poszczególni ludzi czy nawet całe ich grupy/stada (zdolni do wszystkiego w pogoni za sławą i pieniądzem). Nie może jednak być tak, by z zasady dopuścić zło (brak jakichkolwiek zasad), bo zło nie tylko powinno, ale też musi być nazwane złem - choćby waliły gromy i pioruny. W tym - jako się rzekło - tak często (najczęściej) niedoskonałym świecie muszą być jednak określone zasady i reguły - choćby po to, by dać szansę być uczciwymi tym uczciwym z natury (tym beznadziejnie romantycznym romantykom, idealistom); by była w ogóle jakaś alternatywa... W innym przypadku, w sytuacji jawnego przyzwolenia na zło - nie będzie wyboru, a na to żadną miarą nie można pozwolić; nigdy i niezależnie od wszystkiego ! Warto by były zachowane zasady i normy - choćby dla tych kilku "sprawiedliwych"...
Dorpat - 2016-05-25, 23:21
Osanie, w pełni się z Tobą zgadzam, co do zasad, ideologii, przesłania Twojego wywodu
tylko to jest idealizm - realnie w praktyce, co my, ktokolwiek na świecie, jest w stanie zrobić z taką sytuacją, patologiami?
czy jest jakakolwiek szansa na powstrzymanie kierunku, w którym idzie świat? przypuszczam, że wątpię
co z tego, że nie ma, nie będzie - mojego, Twojego, naszego, czyjegoś, przyzwolenia na koksowanie sportowców, koni, skoro i tak będzie się to działo, bo nie ma skutecznych narzędzi, by to zahamować...
ja już przestałem się łudzić co do wielu spraw
czy jesteśmy w stanie powstrzymać wszechobecną korupcję w Polsce, na świecie? zmienić skorumpowanych, głupawych, chorych z nienawiści polityków? takie same szanse, jak z wygraniem z dopingiem w sporcie...
zacytuję jedno z moich ulubionych powiedzeń Atosa (hrabiego de la Fere) z Trzech Muszkieterów Aleksandra Dumasa: Zawsze byłem optymistą jeśli chodzi o sprawy i pesymistą, gdy chodzi o ludzi...
tx - 2016-05-25, 23:23
Dorpat może w ten sposób pisać o dopingu z Warszawy. W Londynie musiałby pójść do Hyde Parku, albo stanąć gdzieś na podwyższeniu.
Dorpat - 2016-05-25, 23:43
W Londynie mają te same dane o skuteczności badania próbek koksiarzy typu Armstrong co w Warszawie, Tiranie, Nowym Jorku i Pekinie
Tx - strzał kulą w płot: to właśnie dziennikarz z Londynu, David Walsh, odważnie głosząc w Timesie (nie w Hyde Parku i nie na podwyższeniu, dziwię się, że tak doświadczony człowiek i dziennikarz jak Ty pisze tak naiwne bzdury) oskarżenia i tropiąc Armstronga, doprowadził z Hamiltonem do zdemaskowania oszusta...
pierwszy proces z Armstrongiem on i Times przegrali i to na dużą sumę, gdy jeszcze niczego oficjalnie mu nie udowodniono
tyle, że po kilku latach, gdy Armstrong został zdyskwalifikowany, poszedł proces w drugą stronę i Armstrong musiał oddać to odszkodowanie i jeszcze sporo dołożyć...
w zawodowym sporcie i w mediach prawie wszyscy od dawna wiedzą o co chodzi w kwestii dopingu (tak jak wiedziano w Polsce o ustawianiu, kupowaniu meczów, a nikt przez lata niczego z tym nie robił, była zmowa milczenia w środowisku, a Listkiewicz mówił o jednej czarnej owcy - gdy się wzięła za to prokuratura, to kilkaset osób dostało wyroki i okazało się, że każdy sezon był ustawiony i sprzedany)
gdyby prokuratorzy chcieli się zająć wyścigami konnymi i byli w stanie wyciągnąć prawdę od uczestników, byłoby podobnie, mnóstwo wyroków
nikomu nie zależy, by coś z tym dopingiem w sporcie zrobić, walczyć, bo wszyscy jadą na tym samym wózku, żyją z tego, wiele milionów ludzi na świecie zarabia na sporcie godziwe, duże, bardzo duże i ogromne sumy
taka sama zmowa milczenia i krycie patologii dopingowej jak przez lata z korupcją w polskim sporcie
choć wcześniej czy później ten zbudowany na fałszu, zakłamaniu i oszustwach domek z kart pewnie runie, tak jak runął mit Armstronga
ktoś zacznie sypać z jakiegoś powodu
przymierzał sie doktor Fuentes, który mógł zburzyć hiszpański i światowy futbol, Real, Barcelonę, ale grożą mu śmiercią, a hiszpański sąd wydał nakaz zniszczenia próbek krwi, które znaleziono u Fuentesa w zamrażarce , więc chyba to nie ten moment
oczywiście można żyć nieświadomością, wyparciem ze świadomości, hipokryzją, ułudą, obłudą, że świat jest inny, a doping w sporcie nie jest powszechny
jeśli taka jest Twoja wola, nikt tego nikomu nie zabrania, a już na pewno nie ja
tx - 2016-05-26, 00:19
Czy pewność Dorpata, że doping jest powszechny, odnosi się również do trenera Marka Boruty?
dodane nieco później
I drugie pytanie dotyczące polskich wyścigów:
ile kosztuje niedozwolony doping, kto płaci, i czy to się opłaca? Również, jak szeroki jest krąg wtajemniczonych i skąd biorą procedury?
Dorpat - 2016-05-26, 07:37
Tx, bądźmy poważni, nie sądzisz chyba, że będę tu odpowiadał na te pytania, mam trochę ważniejszych i mądrzejszych rzeczy do zrobienia, możemy kiedyś porozmawiać prywatnie (a jeśli chodzi o powszechny doping, to nie znaczy, że nie ma od niego wyjątków, ale ani nie chcę, ani nie potrafię do końca wskazywać nazwisk).
Podzielę się jedynie refleksją, że w polskich wyścigach konnych doping jest mniej powszechny niż na Zachodzie (ze względu na brak wiedzy i pieniędzy u wielu osób), ale to nie znaczy, że skala problemu jest mała. Od dekad mamy swoich "profesjonalistów" w tej dziedzinie. Doświadczeni obserwatorzy (w tym Ty, więc po co te tanie prowokacje z pytaniami), ludzie ze Służewca, od lat dobrze wiedzą, których trenerów i właścicieli ten problem dotyczy (ile za to płacą, to już ich problem, nie znam cen, moje konie nie są koksowane, przynajmniej według mojej wiedzy, znasz nazwiska koksiarzy, a jeśli nie, to zrób sondę na Służewcu - jeśli potrzebujesz cen, to do nich zadzwoń, jak radzisz wielu osobom w innych sprawach). Dobranoc.
Osan - 2016-05-26, 07:52
Dorpat
To nie jest - jak mi się wydaje - kwestia życia w nieświadomości, wyparcia, hipokryzji czy ułudy, gdyż każdy zainteresowany zagadnieniem ma większą czy mniejszą świadomość tego, co się dzieje (i jak to wszystko mniej więcej wygląda) - ale tego, by zwyczajnie i pod żadnym pozorem nie zgadzać się na taką rzeczywistość, na całe to zło/brud/fałsz/łamanie zasad fair play w sporcie (jak ów David Walsh). Na razie od tego wyjdźmy - nigdy i pod żadnym pretekstem nie przechodźmy obojętnie wobec zła, zakłamania i odchodzenia od zasad (natenczas tylko tyle i aż tyle)...
Dorpat - 2016-05-26, 08:57
Tx-ie
Zmieniłem zdanie. Jutro o godzinie 20.00 publicznie podam nazwiska trenerów, właścicieli, koksujących konie, z imionami koni, jakie środki dostają, w jakich dawkach, terminy kroplówek i zastrzyków, ceny środków dopingujacych z Vat-em i bez, producentów oraz dostawców z marżami.
Oczywiście będzie lista osób finansujacych ten proceder. Będzie też szczegółowe wyliczenie, kiedy się to opłaca, bilans od IV grupy do Wielkiej Warszawskiej. Również informacje, kiedy były podawane środki pod kątem gry w totalizatorze, a kiedy w celu wygrania dużej gonitwy. Lista począwszy od startów polskich koni w mityngach państw socjalistycznych w latach 60-tych po ostatnią dwudniówkę.
Jeśli sobie życzysz podam też pełną listę ustawianych gonitw pod grę w totalizatorze (u buków) i dużych gonitw pod konkretnych właścicieli, będzie lista koni, dżokejów, "wyeliminowanych" z tych wyścigów.
Jako bonus załączę pełną śwatową listę olimpijczyków przygotowujacych się do igrzysk w Rio, wraz z kontaktami do ich lekarzy i ośrodków, w których wzmacniają organizmy. Łącznie z listą tych sprytnych ciężarowców, którzy podają WADA, że trenują np w Czeczenii, gdzie rzadko docierają komisje antydopingowe, sprawdzające sportowców w treningu, a w rzeczywistości potrafią przebywać w innych ośrodkach.
By to wszystko było na czasie, również lista piłkarzy przygotowujących się do Euro 2016 z listą kroplówek każdego dnia, łacznie z adresami ośrodków, takich jak ten, do którego udał się do Szwajcarii niejaki Zizou, niespodziewanie opuszczając zgrupowanie Francji tuż przed finałem mundialu w 1998 roku. Oficjalnie, by leczyć kontuzje u specjalisty. Osobnik ów świetnie zaznajomiony z dopalaczami z czasów gry w Juventusie Turyn. EPO we włoskiej piłce było przez lata jak bułeczki na śniadanie. Czytaj choćby ten link.
http://www.przegladsporto...0832,1,461.html
Tx mógłby być polskim, wyścigowym Davidem Walshem i tropić oszustów, ale nie chce. Woli wypierać rzeczywistość i chować głowę w piasek. Choć przepraszam, jestem niesprawiedliwy. Tx jest jednym z nielicznych, który przez lata próbował walczyć.
Swoją drogą David Walsh przeszedł chyba na drugą stronę mocy i jego krucjata jest wybiórcza, zależy od interesów. Broni Chrisa Froome'a, dziwnie tłumacząc jego nadludzkie parametry wyników z górskich etapów. Problem w tym, że Walsh jest zaprzyjaźniony z Froome'em i brytyjskim teamem Sky, napisał z nim książkę. Dla wielu osób Walsh przestał być uczciwym i wiarygodnym człowiekiem.
http://www.sport.pl/kolar...-de-france.html
Jak ktoś ma ochotę, to w pigułce może poczytać o dopingu w piłce nożnej, oczywiście beletrystyka, a nie nazwiska dostawców, ceny, kontakty, opłacalność, jak chce tx. Ale to dobry artykuł (tłumaczenie raczej) i niemal wszystko w nim jest prawdziwe i wiarygodne.
http://weszlo.com/2013/09...opingu-w-pilce/
|
|
|