Tower Racing

Szukaj

Idź do treści

To wszystko przez - Kamila Urbanczyk


TO WSZYSTKO PRZEZ GRUDZIĄŻA!

Rozmowa z trener Kamilą Urbańczyk

Zaczniemy stereotypowo: Kamila, skąd wzięły się w Twoim życiu konie?


Konno jeździłam od dziecka i nie jestem w stanie przypomnieć sobie czegoś szczególnego, co mogło by być w jakiś sposób znaczące. Po prostu - spróbowałam i spodobało mi się. Na tyle, że trwa to do dnia dzisiejszego... Oczywiście na początku było to tylko hobby i rekreacja.

Zanim uzyskałaś licencję trenerską, zapisywałaś swoje konie na innych trenerów. Teraz sama trenujesz swoich podopiecznych. Jakie są plusy, a jakie minusy tej zmiany?


Tak, to prawda. Pierwszego mojego konia Dara Duni zapisałam na pana trenera Adama Wyrzyka, następnie na panią trener Małgorzatę Łojek. Konia trenowałam sama, korzystając z cennych rad obojga trenerów. Co do decyzji o trenerstwie, to podjęta była wcześniej, niestety ze zdaniem egzaminu nie było łatwo. Ale udało się. O plusach i minusach samodzielnego trenowania koni mogę powiedzieć jedno: sama decyduję o ich prowadzeniu. To luksus swobody, ale też ciężar odpowiedzialności.

Wspomniałaś o 8-letnim wałachu Dar Dunim, który doskonale radzi sobie na torze...

Ten koń zajmuje u mnie specjalne miejsce, gdyż wpłynął na moje decyzje życiowe. Kupiłam go jako dwulatka od pana Krzysztofa Grudziąża z myślą o użyciu go w rajdach. W związku z tym, że koń o takim przeznaczeniu rozpoczyna karierę dopiero w wieku 4. lat, za namową hodowcy postanowiłam spróbować przygotować go wcześniej do wyścigów. W ten, w zasadzie przypadkowy, sposób rozpoczęła sie moja przygoda z torem. Można więc z przymrużeniem oka powiedzieć, że wina za obecny stan rzeczy spoczywa na Krzysztofie Grudziążu.
Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Duni świetnie sobie poradził i tak jest do dzisiaj.
A jaki jest? Często bywa uparty i niedobry, co potrafi zaprezentować na torze. Z drugiej strony cechuje go odwaga w terenie i zawsze chodzi jako czołowy koń. Z kolei na padoku (moje konie po południu są padokowane) jest ostatni w stadzie. Wszystkim musi ustąpić, ostatni podchodzi do poidła i ostatni ma prawo wytarzać się w piasku. Jak widać w "życiu prywatnym" nie jest taki przebojowy.

W zeszłym roku nabyłaś vice-oaksistkę, Firę Akbę. W tym roku czegoś jej brakuje. Jak oceniasz regres jej formy?


Z Firą mamy trochę problemu, ale mam wrażenie ze znaleźliśmy przyczynę jej słabych występów. Ona sama jest bardzo solidna, na treningach pracuje bardzo dobrze. Mam nadzieję, że wkrótce nastąpi przełom.

Bardzo dobrze wypadła w swoim drugim starcie klacz Wista, która z wyglądu przypomina arabkę pokazową. Jakie z nią wiążesz nadzieje?


Faktycznie, Wista jest bardzo pokazową klaczą, wręcz słyszałam opinie, że nie ma prawa biegać. Najwyraźniej ona sama o tym nie wie i jak na razie zaskakuje formą, a przede wszystkim ambicją. Jeśli uda się jej zapanować nad nerwami może być niezłym koniem wyścigowym.

Masz w treningu 6 arabów. Z którymi z trzylatków wiążesz największe nadzieje?


Każdy z trzylatków jest inny, każdemu daję szansę. Wista, ja wspomniałam, musi się uspokoić. Myślę, że jeśli się to uda da powody do radości. Salamanca, to mała lecz bardzo silna kobyłka, w kolejnych startach powinna poprawiać. Sangus przyszedł do treningu bardzo późno, bo z końcem marca. Wygląda ciekawie i rusza się znakomicie, ale trzeba będzie na niego jeszcze poczekać.

Od zeszłego roku trenujesz i folbluty. Lascadell, który pokazał się z dobrej strony jest znany kibicom. Czy trening folblutów różni się znacząco od treningu arabów?


Trening koni angielskich od treningu koni arabskich, różni się znacząco ... szybkością. Oczywiście żartuję. Ciężko mi na podstawie jednego konia wysnuwać daleko idące wnioski. Staram się indywidualnie podchodzić do każdego konia.


Oprócz Laskadela masz jeszcze dwa folbluty zapisane do tego sezonu. O klaczy Menolly wiemy, że jest po urazie, ale jest jeszcze zapisana u Ciebie 3 l. klacz, Nicamia o interesu- jącym pochodzeniu - In Camera-Nawarona /Dixieland. Czy będzie brała udział w wyścigach i kiedy?


Menolly nie wystartuje w tym sezonie na pewno, co do przyszłego sezonu rokowania również nie są dobre. Nicamia została sprzedana przez właścicieli.

Opowiedz nam trochę o swojej stajni.

Stajnia mieści się poza Warszawą, na wsi. Mam 10 boksów i tyle koni mogę przyjąć. Obecnie mam wolny jeden boks. Nie planuję, przynajmniej na razie, znaczącej rozbudowy stajni. Łatwiej mi jest zapanować nad małą ilością koni, co gwarantuje rzetelną opiekę nad każdym z nich.
Pracuję razem z Wojtkiem Chaboskim. Dodatkowo na poważniejsze roboty przyjeżdża do mnie 2-3 razy w tygodniu koleżanka ze Służewca. Poza tym mam trochę młodzieży, która przy mnie wyrosła, gdy prowadziłam stajnię rekreacyjną. Świetnie sobie radzą i oddają naprawdę dużo serca moim koniom.

Jak na Twój zawód i hobby zapatrują się bliscy - rodzina i przyjaciele?


Jeśli przychodzą sukcesy wszyscy są zadowoleni. Dla większości jednak mój zawód jest taką małą sensacją, egzotyką. Jestem spoza Służewca i grono moich przyjaciół również. Dlatego nie do końca są zorientowani w temacie końskim i często muszę tłumaczyć jak to jest być trenerem koni wyścigowych.

Czy miewałaś chwile załamania i zniechęcenia?

Powiem krótko: nie miałam, ale to chyba związane jest z jakąś cechą charakteru, a nie z zajęciem, które się wykonuje. Poza tym uważam, że warunkiem sukcesu jest umiejętność podnoszenia się po każdej porażce.

Dokąd wybierasz się na urlop?

Na urlopach nie bywam. Od lat moi znajomi żartują: "Ona ma przecież cały czas wczasy w siodle".

I jak jest na tych wczasach?

Szablonowo: pobudka - karmienie - treningi - sprzątanie. Jedyny luksus jaki mam w pracy na własnym terenie to fakt, że nikt nie zamknie mi toru roboczego i spokojnie mogę pojechać na przejażdżkę po południu. Las otwarty jest przecież przez całą dobę!

Marzenie Kamili Urbańczyk?

Myślę, że cię nie zaskoczę: derby arabskie.

W tych Derbach, wszystkich innych, a także w przerwach między nimi, życzymy Ci radości i samych sukcesów.



Powrót do treści | Wróć do menu głównego