To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Tower Racing Forum

Tor Służewiec 2020 - WIELKA WARSZAWSKA 2020

tx - 2020-10-11, 12:30

WW'20
1/ Night Thunder (Mazur) derbista szykowany do WW
2/ Hipop de Loir (Abaev) zawiódł dwa razy po Derby
3/ Plontier (Srnec) najlepszy ogier wśród 4+, trzeci w WW'19
4/ Petit (Abik) czwarty blisko w Derby, trzeci blisko w St. Leger
5/ Nemezis (Lukasek) 4 l., najlepsza długodystansowa klacz, druga w WW'19, nadzieja braci Zielińskich
6/ Nagano Gold (Cheminaud) 6 l., z Czech, kupiony za ok. 3 tys. euro, drugi w Hardwicke Stakes jako 5 l., w tym sezonie dwa razy blisko w G1, przy wolnym tempie
7/ Delos (Popov) 4 l., jedyny polskiej hodowli W.J.Engelów, outsider
8/ Night Tornado (Mura), pierwszy w St. Leger przy wolnym tempie
9/ Liaqura (K.Mazur), pacemaker, ale może wytrzymać
werdykt: Night Thunder może pokonać czeskiego faworyta

dodane po wyscigu
Powinno być: trzylatek może pokonać faworyta. Ich właśnie obawiał się czeski trener Luka. Jak się okazało, czujnie. Jednak nie bardziej liczony przeze mnie Night Thunder, a Night Tornado (Mura) stoczył walkę z gościem z Czech. Też "night" ale nie piorun. Wyścig był równy i dość mocny, przy najmocniejszej końcówce. Mura zaatakował pierwszy, Cheminaud zrównał się z nim, dwa konie odeszły od reszty; w końcówce Nagano Gold zdobył niewielka przewagę, wygrał po walce. Mura pojechał wyścig życia. Nemezis najlepsza z pozostałych przed derbistą.

Master Bars - 2020-10-11, 15:41

Gratuluji 👍👍👍 Nagano je prostě GOLD!!!
Issos - 2020-10-11, 16:03

Ja również przyłączam się do gratulacji. Jeśli chodzi o Night Tornado - ależ dzielny jest ten kasztanek :-)
tx - 2020-10-11, 17:44

Wielka Warszawska 2020 jak dziobek zdechłej ptaszyny, po zakazie wejścia dla publiczności.
Joga - 2020-10-11, 20:05

Joga napisał/a:
Nagano Gold zawsze atakuje z ostatniej pozycji. Na grząskiej nawierzchni pokonać go może koń, który już na początku prostej obejmie prowadzenie i wypracuje znaczącą przewagę. Jednym słowem koń-lokomotywa, który nie posiada specjalnego przyspieszenia, ale potrafi - odpowiednio rozbujany - galopować jednym tempem. Takim wierzchowcem jest według mnie Night Tornado.

Zastanawiam się, czy gdyby Stefano Mura pojechał tak, jak sugerowałam ponad tydzień temu, nie wygrałby Wielkiej Warszawskiej. Dżokej zaczął wysyłać Night Tornado jakieś 300-400 metrów przed celownikiem, podczas gdy jeździec Nagano Gold - szczycącego się krótkim rzutem - zrobił to jeszcze później. Co by było, gdyby Night Tornado, wyraźnie wolniejszy od Nagano Gold, ale i tak niezwykle dzielnie walczący, już po zakręcie zaczął oddalać się od stawki? Gość z Czech - jestem tego prawie pewna - nie dogoniłby go. Nie jestem jednak właścicielem ani trenerem wspaniałego kasztanka, więc nie ja muszę sobie pluć w brodę za tę strategię ;) Zwłaszcza, że mogę się mylić i ta strategia pozbawiłaby Night Tornado nawet drugiego miejsca. Gdybać sobie można po gonitwie.
Podsumowując: Wielka Warszawska przejdzie do historii jako najsmutniejsza edycja tego biegu. Na fanpage Tower-Racing napisałam:
Tower-Racing napisał/a:
Postanowiliśmy dodać dwa zdjęcia z finiszu Wielkiej Warszawskiej w kolorze czarno-białym oraz w efekcie rozmycia. Nie bez przyczyny - tegoroczna gonitwa, stanowiąca swoiste święto Warszawiaków, właśnie taka była - smutna, rozmyta, nierzeczywista, surrealistyczna. Konie przecinały linię mety przy pustych trybunach, choć zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia mogły one zostać zapełnione w 25%. Wielka Warszawska zawsze była pretekstem do spotkań, można by rzecz, że często gonitwy stanowiły tło do wydarzenia czysto towarzyskiego. Na tym polegała jej magia - przychodziły panie i panowie ubrani w stylu starej Warszawy i - choć co roku irytowały nas "paniusie" krzątające się po padoku przed gonitwami - tym razem trochę ich brakowało. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły rok okaże się lepszy dla świata i wyścigów konnych, a serca koniarzy nie będą musiały pękać po raz kolejny.

i niech to posłuży za komentarz do dzisiejszego dnia. Jedynym jego plusem było spotkanie mojego ulubionego Tx'a oraz kilku innych starych znajomych, takich jak Pani Kasia Kozłowska czy słynna Vioda ;) A najwięcej radości dał mi mój faworyt od dwulatka, Night Tornado, który jak równy z równym walczył z zagraniczną gwiazdą (przymykam oko na 4 kg ulgi wagi i dość elastyczny tor).

Master Bars - 2020-10-12, 09:05

Czesi zachwyceni sa głosem komentatora M . Rowińskiego
Dorpat - 2020-10-12, 10:46

https://sport.tvp.pl/50133268/wyscigi-konne-sluzewiec-2020-wielka-warszawska-transmisja-na-zywo-online-stream-gdzie-ogladac
tx - 2020-10-12, 16:19

po WW
Kto walczył na ostatnich stu metrach w Wielkiej Warszawskiej? Czy na pewno Stefano Mura? Mam wrażenie, że w końcówce zastąpiła go na przykład Oliwia Szarłat! Jeśli nie masz najlepszego konia w stawce i chcesz wygrać musisz zaprosić najlepszego dżokeja. Jedna z najważniejszych zasad tej gry.
Nie liczyłem na Night Tornado ze względu na dosiad dobrego dżokeja-amatora. Najlepszy dżokej siedział na derbiście. - Mazur przegrał w walce? - z niedowierzaniem wydukałem tuż po wyścigu do Marka Szewczyka, stojącego w pobliżu. Wtedy dopiero dotarło do mnie, jaki jest wynik WW. Pomyliłem konie. Cheminaud odłożył bat i wygrał w posyle. Werdykt sędziego: po walce. Jak dla mnie nawet: pewnie po walce. Czy po bardziej ofensywnej taktyce Tornado mógł wygrać? Musiałby pojechać blisko frontu i znaleść się na początku prostej w miejscu zajmowanym przez Hipop de Loire i Plontiera po wewnętrznej. Wówczas Nagano Gold znalazłby się sam po zewnętrzej po wyprzedzeniu Nemezis w pół prostej.

tx - 2020-10-13, 20:15

Szansa trafienia septymy w dniu Wielkiej Warszawskiej (600:1) była większa niż szansa za zarażenie się koronowirusem w Warszawie tego dnia (900:1).
Obliczenie:
septyma/ szanse wylicza się dzieląc średnie szanse zwycięstwa w gonitwie, wynoszące statystycznie 40%;
koronowirus/ 2832 nowe przypadki w Warszawie łącznie przez ostatnie dwa tygodnie, przy liczbie mieszkańców ok. 1 mln 800 tys.

tx - 2020-10-15, 20:21

Marek Szewczyk: Smętnie po Wielkiej Warszawskiej
http://hipologika.pl/modu...php?storyid=502
Teza Szewczyka: Nie podniesie się poziom krajowej hodowli koni pełnej krwi bez topowych reproduktorów.

Dorpat - 2020-10-15, 22:29

To temat rzeka na książkę i mimo że nie mam czasu i siły na pisanie, to biorąc pod uwagę, że są to zagadnienia mi bliskie i ważne, to na szybko w kilku zdaniach, kilka podstawowych refleksji.

1) Oczywiście, że przydałyby się nam topowe reproduktory, ale pisanie o tym dziś to utopia. Na topowe reproduktory obecnie nie stać nawet wielu milionerów na Zachodzie. Kupienie sprawdzonego topowego ogiera czołowego to wydatek kilkudziesięciu albo kilkuset milionów euro, nawet skarb państwa takiego ogiera nie kupi.
Bez tego tego potencjału szejków możemy sobie kupić za kilka milionów euro ogiera z dobrą karierą i rodowodem, który zaczyna krycie i który zupełnie nie wiadomo czy wypali (albo takiego, który średnio sprawdził się na Zachodzie).
Co z tego, że np rząd wywali dziś 5 milionów euro na reproduktora? Kto zagwarantuje, że kupimy takiego, który będzie dawał konie wysokiej klasy.
Wielu zwycięzców G1, wielu synów najlepszych ogierów, nie sprawdza się w hodowli.
To musiała by być seria zakupów przez ileś lat kilku, czy kilkunastu takich ogierów, wtedy mógłby być efekt, pod warunkiem zapewnienia im dobrych klaczy.

2) Trzeba zdawać sobie sprawę, że konkurencja jest dzisiaj niewyobrażalnie silna w wielu krajach, kilku kontynentów. To jest przemysł, w który pakowane są miliardy dolarów. W pierwszych 30 latach po wojnie nie było szejków, Japończyków, Irlandia też nie miała swojego Coolmore, było o niebo łatwiej rywalizować.
Dziś to są Himalaje finansowe.

3) Najważniejsza sprawa. Dobre wyniki polskiej hodowli w okresie powojennym to efekt przede wszystkim nie jakiejś niesamowicie wysokiej klasy ogierów (trafialiśmy dobre, ale bez przesady), ale główna zasługa niesamowicie cennych, światowej klasy klaczy, które trafiły do nas głównie z Włoch (także hodowli Federico Tesio), ale też z Anglii, Francji i Niemiec. I na dodatek każda państwowa stadnina miała co roku nie po kilkanaście, ale często kilkadziesiąt klaczy do krycia.
To głównie one sprawiły, że dochowaliśmy się koni europejskiej klasy w latach 60-80.
To taka jakbyśmy dziś sprowadzili do Polski do Polski kilkadziesiąt klaczy z Zachodu, które mają świetne rodowody i wygrały znaczące w Europie gonitwy. Gdyby pokryć takie klacze Ecossem czy Roulettem, to tez wyszłyby z tego znakomite konie, europejskiej klasy.
Tymczasem kryjemy w Polsce klacze, z których żadna nie wygrała nawet Listed - Nemezis i Inter Royal Lady to samo, niestety. Takie są fakty i gorzka prawda.

4) Wbrew temu co pisze Szewczyk, wiele ogierów, które w ostatnich 20 latach kryły w Polsce, wcale nie miało gorszej kariery wyścigowej od tych, które okazały się championami reproduktorów w Polsce za komuny.
Po prostu wtedy trochę lepiej trafiano z zakupami ogierów czołowych (choć wiele było też niewypałów), i do tego konkurencja na rynku hodowlanym i wyścigowym na świecie - mimo że duża, nie była aż tak ogromna, bezwzględna i niedostępna finansowo jak obecnie.
Przede wszystkim tych kilka trafionych ogierów za komuny, miało do krycia niezwykle cenne klacze sprowadzone do Polski z Włoch via Niemcy po wojnie, których nie miały do dyspozycji reproduktory w ostatnich dekadach.

Np Negresco (od świetnej matki) wygrał G2, tylko bodajże 1 wyścig na 9 startów.
Aquino był topowym stayerem, wygrał Ascot Gold Cup, na krócej był trzeci w Grand Prix de Paris. Dziś pewnie banoby się go wziąć do hodowli i na Zachodzie i w Polsce, bo późny stayer, a takie nie w modzie. Teraz krył w Polsce podobnej klasy co Aquino stayer Alandi (i to po wielkim Galileo i z dobrej rodziny żeńskiej), zwycięzca G1, hodowli Aga Khana. I co? I nie sprawdza się w polskiej hodowli, niewiele osób chciało nim kryć.
Mehari czy Dakota to były dobre wyścigowo konie, z wysokimi miejscami w G1, ale nie topowe, które wygrywałyby duże gonitwy na Zachodzie. Akurat z nimi trafiono, były jeszcze dobre klacze do krycia dla nich i nie tak szalona konkurencja jak obecnie, gdy nawet Anglicy mają problemy, by wygrać znaczące gonitwy z szejkami, Japończykami, czy z Coolmore.

Tych ogierów, które kryły w ostatnich 20 latach w Polsce, a które wygrywały G1 czy G2 było naprawdę sporo, tylko one się nie sprawdzały lub nie zostały odpowiednio wykorzystane, lub kryły za słabe jakościowo klacze.
Np był w Polsce niemiecki wicederbista Surako z super rodowodem. Stał w Kozienicach i prawie nikt nim nie krył. Niewiele dał. A Niemcy i Francuzi potrafili go wykorzystać. Matka Le Havre jest po Surako.

Konie ze zwycięstwami w G1 lub G2 lub wysokimi miejscami w G1, które kryły ostatnio w Polsce lub kryją to (kilka z nich miało lepszą karierę niż np Negresco, większość z wymienionych poniżej wygrała G1):
Ramonti, Alandi, Estejo, Alhijaz, Jape, Llandaff, Fly to The Stars, Be My Chief, Royal Court, Don Corleone, Belenus, Czaravich, Two Twenty Two, Silver Whistle, Aramus, Forever Bond, Calming Influence, Fast and Furious, Surako, Abou Zouz, Sorbie Tower, Dastarhon, Mukhalif, Balios, Ayahuasca, Ivory Land, Turati i kilka innych.
Cała masa zwycięzców G1 i G2.
I co? I nic. Spośród nich w zasadzie tylko Jape i Belenus okazały się znaczące w polskiej hodowli i wyścigach, choć Belenus to tak naprawdę dał pojedyncze dobre konie, a krył bardzo dużo klaczy. Żaden z nich ani Jape ani Belenus nie pchnął do przodu polskiej hodowli, ich córki urodziły mało wartościowych koni, można nawet zauważyć regres.
Lepszy od tych ponad 20 wymienionych wyżej zwycięzców G1 i G2 okazał się destrukt Ecosse, który nie był w stanie wygrać na Służewcu nawet trzeciej grupy (a został championem reproduktorów), czy mający przecietną karierę w handicapach Professional, albo Roulette (trójkoronowany San Moritz, rekordzista toru na 1300 m Dżasper, Magnetic), na którym gość sobie po lesie jeździł i dopiero Jarosław Koch go wyciagnął z otchłani.
Hodowla i wyścigi to nie są takie proste sprawy. Zwłaszcza w obecnych czasach.
To nie jest tylko kwestia kupienia reproduktora, który wygrał G1 czy nawet klasyki na Zachodzie.
Dlatego ten tekst Szewczyka (abstrahując od błędów merytorycznych) i teza, niewiele wnoszą.

ps. znacznie łatwiej więc niż hodować, szukać klaczy, dobierać ogiery (jak widać ci zwycięzcy G1 i G2 też w większości się nie sprawdzają) jest pojechać do Irlandii, czy Francji, kupić za kilka tysięcy euro roczniaka i liczyć na farta.
Z tym, że oczywiście z tych około 120-130 kupowanych co roku roczniaków z 5-7 okaże się bardzo dobrych na polskie warunki, kilkanaście innych będzie niezłych, a do 100 pozostałych właściciele dołożą spore pieniądze, bo nawet te kupione za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy euro często się na Służewcu nie sprawdzają.
Dlatego bardzo kibicuję tym ambitnym, którzy w ostatnich latach próbują wyhodować kolejnego Magnetica, Incepcję, Iron Belle, Nikusa, Intensa, Prince of Ecosse, Patronusa, Kundalini, San Moritza, Tunisa, Tiumena, Pianoforte, Jam Juliettę, Kardinale, Testarossę, Sewerusa, Temperamenta, Uczitielkę Tańca, Airy Kinga, Don Zou, Tebinio, Delos, Jagabellę, Jagienkę, Frantic, Flavio, Province of Frost, czy Best Life.
Kilku hodowców ma coraz cenniejsze stado klaczy i wkrótce od Gorczyców, Plavaców, Zielińskich, Traków, Kisiora, Wyrzyka, z Mosznej - pojawią się kolejne wartościowe konie, które będą biły te z Zachodu jak niedawno Magnetic, Nikus i Incepcja.

kostor - 2020-10-16, 00:37

i Posadowo z Jagabellą i jej córkami na czele.
gambl100procent - 2020-10-16, 08:10

Ale Incepcja jest po ogierze z zaplecza Europejskiej czołówki Le havre
Dorpat - 2020-10-16, 08:34

Właśnie dlatego trzeba w miarę możliwości jak najczęściej dobre klacze wysyłać na stanówkę na Zachód. Nikus też jest ze stanówki we Francji, podobnie Province of Frost, Jagienka z krycia w Niemczech, Don Zou i Zimbardo w Czechach. Ale wiele tych kryć za granicą nie przynosi oczekiwanych efektów, a koszty są duże.
Potrzebujemy dobrych ogierów na miejscu. Trzeba próbować różnymi środkami je sprowadzać, bo dziś Ecosse i Roulette się kończą i w zasadzie nie ma w Polsce pozytywnie sprawdzonego ogiera.
Z tych, co już kryją, Silvaner może być wartościowy, być może Balios, ale nie jestem do końca przekonany. Warto na ostatniej prostej wykorzystać Exaltation.

Osan - 2020-10-16, 10:53

Może przy okazji (sposobności) odniosę się szerzej do wypowiedzi Dorpata (jakem "arabiarz"), dziś tylko krótko chcę: a) zaprotestować ; b) zwrócić na coś uwagę

Otóż nie zgadzam się z opinią Dorpata, iż ani Jape, ani Belenus "nie pchnęli do przodu polskiej hodowli, bo ich córki urodziły mało wartościowych koni". Nie zgadzam się w tym sensie, iż uważam, że opiera się ona na braku pogłębionych analiz (taką bardziej oceną na oko, niż analityczną). Poza tym jest pytanie gdzie leży większa część winy za taki stan rzeczy (iż, z pozoru, ich córki dały mało znaczących koni): czy faktycznie w braku wartości hodowlanej Jape'a i Belenusa, jako reproduktorów, czy może raczej w nieumiejętności współczesnych polskich hodowców pokierowania w hodowli ich córkami (wykorzystania ich potencjałów)? Ja się kieruję w stronę tej drugiej odpowiedzi; uważając, że tak Jape, jak i Belenus stworzyli w naszej hodowli koni pełnej krwi angielskiej "swoje epoki" (w tym sensie będąc następcami Aquino, Mehariego i Dakoty). To prawda, że do chwili obecnej, zwłaszcza córki Belenusa nic specjalnie nie pokazały, ale też jest jeszcze trochę za wcześnie, by autorytatywnie orzekać, iż nie sprawdziły się w stadzie (nie przydały wartości naszej hodowli). Pewnie też nie trafiły jeszcze na odpowiedniego partnera. Patrząc z tej perspektywy także córki Aquino niewiele by (same) wskórały, gdyby nie dostały parterów typu Negresco czy Mehari, podobnie córki tych ostatnich gdyby nie Dakota, Conor Pass czy Beauvallon. Z kolei córki tych ostatnich - gdyby właśnie nie Jape czy Belenus. Natomiast jakich to wartościowych (prawdziwie klasowych) partnerów otrzymały dotąd córki Jape i (zwłaszcza) Belenusa - pytam? No właśnie... Stąd nie można stawiać zarzutu tym ostatnim, iż nie posunęli do przodu polskiej hodowli. Na razie cieszmy się z tego, iż posunęli do przodu polskie wyścigi i zapewnijmy im warunki (poprzez klasowe ogiery), żeby podobnie uczynili (via swoje córki) także z polską hodowlą...

Po drugie chcę zaprotestować, iż - w całym szeregu wymienionych ogierów - nie raczył wymienić ani Pyjamy Hunta, ani też Orange Bay'a. A wszak ten pierwszy, gdyby nie przedwczesne odejście, mógł się okazać nawet cenniejszym (lepszym) reproduktorem, niż Dakota. Natomiast ten drugi (Orange Bay) miał jedną z lepszych i bardziej spektakularnych karier wyścigowych (może nawet najbardziej) z folblutów sprowadzonych kiedykolwiek do Polski (i tu użytych). W tej mierze więc, ich przeoczenie, jawi mi się jako "niesprawiedliwość"...

Natomiast chciałem zwrócić uwagę na to, iż - zamiast specjalnie sprowadzać, za ciężkie miliony z Zachodu ogiery z przeznaczeniem na reproduktory - czasem wystarczyłoby, byśmy potrafili utrzymać i użyć w naszej hodowli, choćby te ogiery, które kupimy za kilka tysięcy euro, a które potem okażą się świetne wyścigowo, jak choćby Va Bank (dzięki Bogu, że przynajmniej "uchował się" Bush Brave), tj. konie, które - jak słusznie zauważył ongiś Dorpat - okazały się najlepszymi synami swych znanych (uznanych na Zachodzie) ojców. Jak na razie, nawet to mocno średnio nam wychodzi, choć okazje "same pchają się nam w ręce", a też byłby to dobry (idealny) pomost łączący świat zachodni z naszym, w ujęciu wyścigowo-hodowlanym...

Tak w ogóle, to proszę też o opamiętanie w nadmiernych ambicjach (czy wręcz chorych rojeniach). Jakie "topowe reproduktory", jakie równanie do najlepszych? Przynajmniej się nie ośmieszajmy. W sytuacji, gdy jesteśmy dziś światkami niemal już agonii hodowli państwowej, to nie oczekujmy, iż jakiś urzędnik państwowy wyasygnuje kilka milionów euro na zakup średniej klasy (i takiego potencjału) ogiera pełnej krwi, z przeznaczeniem na reproduktora. Na razie jest tak, że jesteśmy na tym polu (hodowlano-wyścigowym) "100 lat za Murzynami", a organizacją, dynamiką, rozmachem, pomysłem i szeroko pojętą kulturą hodowlaną biją nas na głowę nawet Czesi. Nie mamy profesjonalnej bazy kształcącej potencjalnych adeptów jeździectwa, nie mamy profesjonalnej bazy danych wrażliwych, profesjonalnej bazy reklamy i promocji tego sportu; nie mamy odpowiednich struktur ani mechanizmów rozwijania tego rodzaju selekcji. A jeśli już nawet cokolwiek jest, to na poziomie dalece amatorskim (zalatującym tyleż malizną, co prowizorką). No i to nasze "środowisko końskie": zasadniczo (w większej swej masie) bezwolne i apatyczne; bez ikry i inwencji, bez chęci i mocy. Z czym więc chcemy równać do najlepszych - pytam? Nie bądźmy śmieszni i wreszcie zacznijmy mierzyć zamiary na siły, a nie odwrotnie...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group