Na jednym z portali o tematyce wyścigowej, użytkownik dorpat wkleił link do artykułu Czecha, Miloslava Vlčeka z połowy stycznia tego roku, w którym autor przedstawia reproduktory dostępne w Polsce i w Czechach.
( http://www.blacktypepedigree.com/articles/galileos-sons-in-central-europe)
Materiał jest na czasie, więc uznałam go za okazję do podsumowania stanu posiadania polskiej hodowli oraz kanwę do rozważań nad jej kondycją i przyszłością.
CZESKA PREZENTACJA POLSKICH OGIERÓW
Na topie listy Vlčeka znajduje się 9-letni syn Galileo (IRE), Alandi (IRE) - ogier o świetnym pochodzeniu i bardzo dobrej karierze. Jest on własnością Konstantina Zgary, stanowi w stadninie państwa Romanowskich w Strzegomiu. Niestety, cena stanówki Alandim jest dość wysoka jak na polskie realia (2 tys. euro), co zapewne ograniczy liczbę zainteresowanych hodowców.
Wśród ogierów wyróżnionych przez Czecha jest "nasz" zasłużony Jape. Ogier jednak z powodu wieku i kłopotów z płodnością był w stanie skutecznie kryć zaledwie po kilka klaczy w sezonie.
Kolejnym obiektem zainteresowania Miloslava Vlčaka jest Ecosse, który już zapisał się w historii polskich wyścigów, dając w ciągu zaledwie kilku lat dwóch derbistów, jednego wicederbistę, zwycięzcę Wielkiej Warszawskiej, rekordzistę toru na 2200 m i dwa Dwulatki Roku. Ogier ten stanowi w prywatnej stadninie swojego właściela, Andrzeja Zielińskiego, i używany jest głównie na potrzeby stadniny. W tym roku w Stadninie Pegaz w Nowej Wronie pod Płońskiem będzie krył syn Ecosse'a i Princess Dancer - Prince of Ecosse.
Następne ogiery, którym Czech poświęcił uwagę, to: Exaltation, Two-Twenty-Two, Royal Court, Estejo, Safety Wire i Cloword (ostatnie dwa dzierżawione z Czech).
SK Krasne wydzierżawiła dwa ogiery irlandzkiej hodowli - Calming Influence (IRE) i Camill (IRE) od południowych sąsiadów. Natomiast syn Singspiela, Fast And Furious, który krył kilka sezonów w Polsce został wypożyczony do Czech.
Kilka lat temu właściciel i hodowca koni pełnej krwi, Wiesław Saniewski, sprowadził do Polski z USA, trzy reproduktory o doskonałym pochodzeniu: Needham's Forta i Indy Champa - synów bardzo dobrego i sprawdzonego na torze i w hodowli A.P. Indy, nie legitymujących się jednak żadną karierą oraz Silver Whislte'a, który na torze w Stanach Zjednoczonych wygrał prawie 500 tys. USD. Ogier ten krył w Polsce w 2011 roku, a kolejne dwa sezony stanowił w czeskiej stadninie. W tym roku wrócił do kraju i będzie stacjonował w SK Kozienice, Needham's Fort w SK Golejewko, a Indy Champ - w stadninie Jarosława Zalewskiego na Dolnym Śląsku - SK Konary.
W dalszej części artykułu Miloslav Vlček wymienia dwóch synów wybitnego Kingmambo: Octobera, który z powodu problemów zdrowotnych nie miał kariery wyścigowej, a w sezonie 2014 będzie krył klacze w Kozienicach i Arithmancera (trzy starty i brak zwycięstwa), stanowiącego w stadninie swoich właścicieli, państwa Plavaców.
Prezentacja Miloslava Vlčeka wskazuje, że obecnie dysponujemy reproduktorami o zawrotnym pochodzeniu, co za kilka lat skutkować może obecnością naszych folblutów na torach Zachodniej Europy.
Czy tak się stanie? Czy nad rodzimą hodowlą nie zawisło inne, mniej spodziewane niebezpieczeństwo?
MALEJĄCE STADA
Polska dotychczas nie dysponowała tak dużą ilością reproduktorów koni pełnej krwi. Ich przyrost jest jednak odwrotnie proporcjonalny do ilości klaczy w stadninach państwowych, sprywatyzowanych i będących własnością prywatnych hodowców.
Z księgi stadnej wydanej w 2012 r., zawierającej dane z 2011 roku wynika, że w 2010 roku zgłoszono 736 klaczy, z czego 25 padło, 112 z różnych przyczyn nie pokryto. Z liczby 597 klaczy aktywnych jałowych pozostało 84, źrebnych 513, a źrebiąt zgłoszonych w 2011 r. było 372.
W 2011 roku zgłoszono 651 klaczy, czyli już o 85 mniej, niż w roku poprzednim. Zaledwie 41 klaczy wcielono w 2011 r.
W 2012 roku zgłoszono już tylko 550 klaczy.
Można zauważyć systematyczne kurczenie się liczby matek stadnych, prawie o 200 klaczy w ciągu 2 lat. Ta tendencja jest niestety utrzymywana.
W SK Golejewko w 2013 roku stało 5 reproduktorów (Nowogródek, Kornel, Indy Champ, Ruten i Jovellanos), a na stronie stadniny w zakładce "klacze stadne" figuruje 20 klaczy.
W SK Iwno w sezonie 2014 stoi 5 reproduktorów: sędziwy Jape, Tempelwachter, Estejo, Safety Wire i Jam Hetman. Klaczy stadnych jest 29 plus kilka dzierżawionych.
W SK Krasne w sezonie 2014 stoją 3 reproduktory: dwa dzierżawione z Czech (irlandzkie Camill i Calming Influence) oraz derbista Montbard. Na pytanie ile klaczy stadnych jest w stadninie (nawet w przybliżeniu), pracownica stadniny, z którą rozmawiałam, nie potrafiła odpowiedzieć. Zakładając, że nie jest ich więcej niż w SK Golejewko i SK Iwno, można szacować tę ilość na 20-25, choć bardziej prawdopodobna wydaje się liczba "naście".
W Mosznej krytych będzie dwadzieścia kilka klaczy, a stanowić tam będą Roulette, Golden Tiroll i Rhodesian Winner.
W SK Kozienice stanowić będą: October, Silver Whistle i Masini. Do krycia przeznaczy się ok.15- 20 klaczy.
W SK Widzów stado klaczy do krycia zredukowano do ok. 10 sztuk, a reproduktorów natomiast również stoi trzech: trójkoronowany San Moritz, Exciting Life i prawdopodobnie Exaltation (o ile nie wróci do Czech).
Najwięcej klaczy stadnych posiada obecnie SK Damis w Awajkah - ok. 70 sztuk. Przeznaczonych do krycia będzie około 52 klaczy, gdyż 18 skierowano do sprzedaży. Ogiery tam kryjące: Hipoliner, Aramus i Grand Presidium.
W SK Strzegom stoi 25 klaczy zagranicznego pochodzenia i 10-12 sztuk będących własności stadniny. Tam będzie krył syn Galileo, Alandi oraz prawdopodobnie Zarewitsch i Country Club.
W reanimowanej przez hodowcę pana Lisiewicza Jaroszowce, reanimacja w ub. roku przebiegała głownie za pomocą og. Karakalla, a pod koniec kwietnia dotarł tam Da Xian. Klaczy pełnej krwi zostało kilkanaście.
W SO Łąck w 2014 roku stoją przeznaczone do dzierżawy Don Corleone, In Camera, Llandaff, Royal Court, Sexman, Sorbie Tower i Zafonium.
W prywatnej stadninie pana Wiśniewskiego w Starej Wsi k. Kołbieli pod Warszawą wdrożony do hodowli został Cool Diamond, w sezonie 2013 stał tam jeszcze Zanatar i Tersio. Klaczy jest kilkanaście.
Reproduktorów kryjących w Polsce w sezonie 2014 jest ok. 45-50, klaczy najwyżej 7-8 razy więcej.
W państwowych i sprywatyzowanych stadninach stacjonuje po kilka ogierów przy jednoczesnym redukowaniu ilości matek stadnych (dyrektywy odgórne).
WOLNA AMERYKANKA
W czasach, gdy hodowla koni pełnej krwi znajdowała się w rękach państwa ogiery sprowadzane z zagranicy musiały spełniać pewne warunki (kariera, pochodzenie i eksterier). Dzięki temu efektywność była lepsza niż obecnie. Nasze konie wyjeżdżały i biegały z powodzeniem na torach zagranicznych (nie tylko "bratnich"), wystąpiły nawet w USA.
Wydawałoby się, że obecnie, w warunkach wolnego rynku, przełamania monopolu państwa i łatwości dostępu do stadnin zachodnich, hodowla stanie na jeszcze wyższym poziomie.
Jaki jest jej stan 25 lat po transformacji ustrojowej?
Każdy może zgłosić swojego ogiera pełnej krwi do hodowli. Nie ma żadnych kryteriów ograniczających. Ogier może być dowolnego pochodzenia, bez kariery lub ze słabą historią startów, o przeciętnym eksterierze albo z jawnymi defektami (np. krzywe nogi, łykowatość, roarer). Na tym polu panuje całkowita "wolna amerykanka".
Argumenty właścicieli i hodowców takich ogierów pełnej krwi angielskiej są przeróżne:
"Ma królewskie pochodzenie, trzeba dać mu szansę. Fakt, że nie biegał, bo mu zdrowie na to nie pozwoliło, ale za to jaki papier!".
W cywilizowanym świecie wyścigowym ogiery pełnej krwi są wnikliwie i dokładnie selekcjonowane. Na palcach jednej ręki można policzyć reproduktory bez kariery na torze wdrożone do hodowli na zachodzie Europy i w USA. Wyniki, pochodzenie i prawidłowy eksterier są głównymi kryteriami selekcji.
"Inni kryją swoimi destruktami, dlaczego ja mam nie spróbować swojego i dać mu szansę?".
Efektem takiego "loteryjnego" sposobu myślenia są reproduktory, których udział w rozwoju rasy powinien być ograniczony lub wręcz zabroniony. Tylko, kto ma to zrobić?
W obu przypadkach hodowcy i właściciele dużo mówią o szansie dla swoich ogierów. Należałoby spytać: gdzie jest dawanie szansy polskiej hodowli?
I trzeci argument:
"Miał duże możliwości, ale...". Tu rozpoczyna się dluga lista, od "miał pecha, zły trening, miał nieuczciwego dżokeja, był podtruwany" do "zdrowie mu nie pozwoliło w pełni pokazać swoich możliwości".
Temat zdrowia, a raczej jego braku, jest drażliwy wśród hodowców. Na obecnym etapie wiedzy hodowlanej nie ma jednoznacznych opinii jakie choroby i dysfunkcje czy skłonności do pewnych kontuzji (m.in. zrywania ścięgień czy pękania kości) są i w jakim stopniu dziedziczone po ogierze. Trudno więc określić ile zależy od chowu młodzieży, a ile od genów ojca i matki konia. Z całą pewnością stwierdzić jednak można, że źle się dzieje gdy w jednym reproduktorze występuje kilka przesłanek do nieużywania go w hodowli: brak kariery, brak zdrowia i taki sobie eksterier, fatalnie natomiast kiedy ten ogier jest lansowany i mocno reklamowany ze względu na "królewski rodowód".
* * *
Mamy potencjalnie niezłe reproduktory i należy się tym cieszyć. Mamy też coraz mniej klaczy hodowlanych. Tu powinno zapalić się czerwone światełko: duże stadniny (przeważnie państwowe) pozbywają się kosztów ograniczając liczebność stad. Taka tendencja oznacza, że ciężar utrzymania rasy powoli przerzucany jest na barki dużo uboższych prywatnych stadnin. Są to stada nieliczne, wręcz amatorskie. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że możliwości finansowe hodowców skłaniać ich będą do częstszego korzystania z tanich, "loteryjnych" reproduktorów.
Jeżeli kurczenie się stada klaczy utrzyma się przez trzy-cztery lata na dotychczasowym poziomie (co nie jest wykluczone obserwując modę na przerzucanie przez rządzących kosztów utrzymania państwa na barki jego obywateli) torów wyścigowych w naszym kraju nie zdominują potomkowie Alandiego czy Octobera i z utęsknieniem czekać będziemy na pobicie jakiegokolwiek rekordu.
O ile tory będą jeszcze istniały.
Szczegółowy opis większości reproduktorów (miejsce stanowienia, cena, kariera i pochodzenie) znajdziecie Państwo w katalogu reproduktorów. Brakujące dane zostaną uzupełnione w najbliższym czasie.