Tower Racing

Szukaj

Idź do treści

Intens


I N T E N S

Historia Intensa jest krótka, z jednej strony ocieniona tajemnicą i niedo powiedzeniami, z drugiej rozjaśniona błyskotliwym talentem tego kasztanowego ogiera.
Intens pojawił się na torze niedawno, zaimponował swoimi występami, rozniecił nadzieje i wyobraźnię wszystkich, którym dane było go oglądać.
Niespodziewanie, gdy myślelismy, że historia Intensa dopiero się rozpoczyna, odszedł.
Pozostało poczucie żalu i niedostytu.

A jeszcze kilka miesięcy temu jego imię nie schodziło z ust służewieckich bywalców. Porównywano go do Sekrtetariata, wróżono przyszłość analogiczną do życia tego legendarnego ogiera. Można śmiać się z takiego porównania, mówic o nieporównywalności klas, jednak podobieństwa są zbyt wyraźne, by skwitowac je jedynie kpiną.
Jako dwulatki oba ogiery odnosiły znaczące sukcesy. Sekretariat zainaugurował swoją karierę wcześniej, więc uzbierał aż 7 zwycięstw na 9 startów i zasłużył na tytuł amerykańskiego Konia Roku 1972. Intens w tym wieku brał udział jedynie w trzech gonitwach i wszystkie przekonjująco wygrał.
Najwięcej analogii znajdziemy w ich karierze trzyletniej. Oba konie zostały trójkoronowane, zdobyły tytuł Konia Roku. I jeden i drugi w wieku trzech lat ustanowili nowe rekordy torów.
Intens i Sekretariat mieli serce do walki, niesamowitą wytrzytmałość i wolę wygrywania. Sekretariat mierzył 164,5 cm, Intens 165. Sekretariat postawił na nogi finansowo stadninę Penny Chenery, Intens również nie skrzywdził swojego właściciela i hodowcy.
I ostatnie podobieństwo: ich matki. Słabe wyścigowo, specjalnie nie wyróżniające się w hodowli. Rok przed Sekretariatem, z tych samych rodziców - Bold Ruler i Somethingroyal/ Princequillo, urodziła się w 1969 r. klacz De Bride, która biegała tylko 4 razy i nigdy nie zajęła płatnego miejsca. Rok póżniej z tego samego połączenia krwi urodził się Sekretariat.
Mama Intensa, Inicjatywa (Juror-Inwazja/Who Knows) przed Intensem urodziła ogiera Ineksis po Don Corleone, który jako dwulatek biegał tylko dwa razy, raz tylko wygrywając w słabej stawce. Rok później przyszedł na świat Intens ...
I na tym w zasadzie analogie się kończą. Sekretariat żył 19 lat, otoczony miłością bliskich mu ludzi. Intens szybko opuścił swoją stajnię i równie szybko zakończył życie, daleko od domu.

* * *

Intens, najlepszy dotychczas syn Belenusa i Inicjatywy urodził się 07.03.2007 r. w małej stadninie Romana Piwko w Skorogoszczy. Takie konie jak on nie przychodzą na świat codziennie. Oto co o nim w jednym z wywiadów dla strony torsluzewiec.pl mówił jego trener, Krzysztof Ziemiański, zapytany o to jak Intens trafił do jego stajni:
J
esienią 2009 r. odwiedziłem stadninę Romana Piwki w Skorogoszczy. Mówił, że ma dwa interesujące konie: Intensa i Tudula. Widziałem je, kiedy biegały po padoku. Były świetnie zbudowane, wyrośnięte i co najważniejsze pełne energii i radości w galopie. Roman nie wiedział, co ma z nimi zrobić. Intens od początku bardzo mi się spodobał i zaproponowałem, że chętnie wezmę go do treningu na korzystnych warunkach dla hodowcy. Tak też się stało. Roman zaproponował, że sam je zajeździ, a na Służewiec konie przyśle dopiero wiosną, gdy warunki do treningu będą korzystniejsze. Ogiery trafiły do mnie w kwietniu 2010 r. Nie spieszyłem się z ich przygotowaniem "na szybko", ponieważ nigdy tego nie robię. Jednak Intens bardzo szybko nadrabiał zaległości i już po dwóch miesiącach trenował z końmi, które normalnie pracowały w zimie. Nie przyspieszałem jednak cyklu przygotowawczego i zadebiutował dopiero we wrześniu. Szedł boczną drogą, czyli nie ścigał się z najlepszymi, ale wygrał trzy gonitwy (w tym bieg o Nagrodę Nemana) w świetnym stylu. Wiedziałem, że mam konia wyjątkowego. Niezwykle podobał mi się jego styl biegania. W dystansie galopował spokojnie, na prostej dochodził do prowadzącego konia, męczył go bezpośrednią walką, a następnie zostawiał w tyle. W ubiegłym roku na treningach dosiadała go zdolna amazonka Daria Panczew, ale przez zimę bardzo się wzmocnił. Uznałem, że z tego powodu trzeba zmienić jeźdźca treningowego i powierzyłem Intensa Andrzejowi Laskowskiemu. Dodam, że Andrzej jako jeździec wygrał dla mnie pierwszy wyścig w 1991 r.
- Czy Intens to najlepszy koń, jakiego pan trenował?
- Myślę, że tak. Oczywiście z sentymentem wspominam Bongiorno czy Trypolisa, ale Intens wygrywa w niesamowitym stylu i bez wysiłku. Co więcej, zarówno przed Derby, jak i St.Leger doznawał drobnych urazów i miał przerwy w treningach. Mogę więc zaryzykować stwierdzenie, że w żadnym z tych biegów, nie był jeszcze w szczytowej formie i ma jeszcze rezerwy. Mam nadzieję, że przed Wielką Warszawską będzie mógł pracować normalnie, żebyśmy mogli się przekonać na co naprawdę go stać!
Reasumując jego karierę dwuletnią: Intens wygrał wyścig na dystansie 1200 m, potem Nagrodę Calderona na 1300 m i na koniec sezonu, Nagrodę Nemana na 1400 m.
Po karierze dwuletniej stał się cichym faworytem pasjonatów i bywalców toru na wygranie Derby 2011. Kibice zakładali się między sobą, czy trenerowi Ziemiańskiemu uda się powtórzyć sukces, który w 2010 roku wywalczyła dla niego Infamia.
Początek sezonu przyniósł jednak rozczarowanie. Intens zaczął niezbyt udanie w Nagrodzie Strzegomia, gdzie zajął 4. miejsce w 5-konnej stawce, ulegając wyraźnie Małemu Kapralowi i The Blue, a ogrywając jedynie klacz Secret Gold. Jednak już trzy tygodnie później wygrał "łeb w łeb" z Małym Kapralem swoją pierwszą koronę - Nagrodę Rulera.

W Nagrodzie Iwna znowu spotkał nas zawód - Intens był piąty w 10-konnej stawce. Na prostej finiszowej doszlo do kolizji i doznał głębokiego skaleczenia nogi. W kuluarach szeptano, że szkoda dobrego konia, że nie zdąży z formą na Derby, do których zostały tylko trzy tygodnie. Występ ogiera w tej najważniejszej gonitwie stanął pod wielkim znakiem zapytania. Nie wszyscy w niego wierzyli.
Nadszedł dzień 3 lipca. Pogoda była nieciekawa, padał deszcz, tor był prawie ciężki w skali 4,3. Na Intensie jechał czeski dżokej, Lukasek. Niesamowite widowisko, jakiego dostarczyl nam wówczas na długo pozostanie w pamięci wszystkich kibiców. Prowadząc prawie od początku gonitwy, po ostatnim zakręcie, na prostej finiszowej Intens odjechał od rywali, pokonując ostatnie 1000 m. w minutę i wygrał z przewagą 12 długości! Wszystkich na widowni zamurowało, szeptano: "to niewiarygodne, niesamowite", "koń z innej bajki" itd.
Na temat spektakularnej wygranej Intensa w Derby zrobiło się głośno w środowisku. Redaktor naczelny pionu sportowego gazety "Polska The Times", Robert Zieliński, tak pisał na swojej stronie internetowej poświęconej hodowli i wyścigom:
Natomiast styl zwycięstwa Intensa jest niewiarygodny i nadprzyrodzony. Do dziś nie możemy wyjśc ze zdumienia, jak wygrywały konie trenera Ziemiańskiego rok temu w dniu Derby, a także w tym roku (Tower i Hortensja) galopowały na froncie wyścigu z podobną swobodą jak Intens, a klacz wręcz niosła dżokeja). Wygrana o 12 długości od Electry w czasie 2 min. 32 s. po torze prawie ciężkim, z końcówką w 30,5 s wydaje się czymś nieziemskim. Gdyby Intens wczoraj zaczął frunąc na prostej i uniósł się wysoko nad ziemią, a później zaczął śpiewac, zbytnio by nas to nie zdziwiło. Słowa te doskonale odzwierciedlają entuzjazm, jaki wówczas zapanował w środowisku.
Na trzecią koronę, Nagrodę St. Leger, trzeba było czekać prawie dwa miesiące. W tym czasie pech między najważniejszymi gonitwami nadal prześladował Intensa. Podczas treningu nadepnął na gwóźdź i zranił się w kopyto. Dzięki dż. Andrzejowi Laskowskiemu, który ma zwyczaj sprawdzania nóg koniom po zakończonym treningu, uraz od razu został zauważony i podjęto leczenie z dobrym skutkiem.
Dla odmiany tor 28 sierpnia 2011 był lekki w skali 2,8. Intensowi widać było to obojętne, gdyż wygrał swobodnie o 9 długości ten wyścig porównawczy dla trzylatków i starszych koni, zostawiając w tyle między innymi derbistę z 2008 roku, Rutena. W tym wyścigu Intens ustanowił nowy rekord toru, niepobity od 1965 r. - dystans 2800 m. przebiegł w 2 min. i 30 sek.
W ten sposób Intens stał się 11. trójkoronowanym koniem w powojennej historii Służewca i faworytem do wygrania Wielkiej Warszawskiej. W tej prestiżowej gonitwie, niejako z rozpędu, również zwyciężył, wyprzedzając rywali o 5 długości.
Każdy występ Intensa był swojego rodzaju misterium i widowiskiem na miarę wyścigowej Europy. Jego lekkość galopowania, piękna akcja, niesamowita forma i wytrzymałość budziły podziw, ale też i zazdrość oraz złe emocje. W środowisku wyścigowym szeptano o sztucznym wspomaganiu Intensa, o czynnikach nadprzyrodzonych itd. Za każdym razem próby antydopingowe Intensa były negatywne i ten fakt zamykał drogę do wszelkich spekulacji.
W wywiadzie przeprowadzonym przez Krzysztofa Romaniuka z trenerem Intensa pan Ziemiański zdradził swoja receptę na sukces:
Oprócz odpowiednio dobranej do potrzeb każdego konia pracy treningowej, według mnie niezwykle ważnym elementem jest żywienie. Udało nam się skomponować odpowiednio dobrany zestaw witaminowo-paszowy. Myślę, że widać tego efekty. Moja dobra rada: zawsze należy żywić konie markowymi produktami i nie wolno oszczędzać na żywieniu wierzchowców.

Mówiono, że na odżywki dla konia stajnia wydawała około 1500 zł miesięcznie. Ale opłaciło się - Intens został Koniem Roku 2011, a trener Krzysztof Ziemiański, po raz drugi z rzędu, Trenerem Roku - tym razem 2011.
Do Wielkiej Warszawskiej, kariera Intensa szła utartym torem. Po tym jak wygrał wszystko, co było do wygrania na Służewcu, kibice mieli nadzieję obserwować jego zmagannia sportowe poza granicami kraju. Jednak właścicel i hodowca Konia Roku 2011, pan Roman Piwko, nie miał sprecyzowanych planów co do dalszych losów konia. W jednym z wywiadów, ktory udzielił dla portalu panorama.info.pl jeszcze przed Wielką Warszawską na pytanie o dalsze losy ogiera, odpowiedział:
(…)
ma jeszcze przed sobą jeden wyścig, czyli Wielką Warszawską, która odbędzie się 16. października. Po tej trudnej gonitwie będę myślał, co z tym koniem będzie dalej. Może polecę jeszcze zamknięcie sezonu tym koniem i wyścig na trzy tysiące metrów. Któryś z tych wyścigów na pewno poleci, ale nie mówię jeszcze o następnych, kiedy nie pobiegł w Wielkiej Warszawskiej.
Rafał Ochociński: - Jak długo koń może startować w wyścigach?
- Jak jest dobry, to do dziesięciu lat. Ogier, bo klacz wcześniej kończy karierę. Zresztą te konie, które biegają Wielką Pardubicką, mają od siedmiu lat wzwyż i biegają nawet do kilkunastu lat. To jest dystans 6900 metrów i muszą być tam wystawiane starsze konie, które są wytrzymałe. Prawie siedem kilometrów ze strasznymi przeszkodami. Konie muszą być naprawdę mocne. Mam takie marzenie, że jak Intensowi się powiedzie, to żeby jeszcze kiedyś w życiu wziął udział w Wielkiej Pardubickiej… Więcej nie mówię nic…

Niestety, Intensa widzieliśmy po raz ostatni w Wielkiej Warszawskiej, więcej już nie było mu dane pobiec w jakimkolwiek wyścigu.
Niespodziewanie na jesiennej aukcji koni Intens został wystawiony na sprzedaż, ale z samej aukcji wycofany, gdyż, jak czytamy na stronie torsluzewiec.pl:
Jak nas poinformował jej organizator (aukcji - przyp. red.), prezes firmy Cartrans Jakub Kartus, zdobywca trzech koron i zwycięzca Wielkiej Warszawskiej Intens został z aukcji wycofany. Rozmawialiśmy także z hodowcą i właścicielem Intensa, Romanem Piwko:
- Mam ciekawe oferty kupna, ale konia jeszcze nie sprzedałem. W tej sytuacji wystawianie go na aukcji mijałoby się z celem. Jeśli nie dogadam się z oferentami co do ceny, chciałbym żeby jeszcze w tym roku Intens wystartował za granicą - podkreślił.

Intens został sprzedany za 1 mln PLN, zawrotną cenę jak na konia polskiej hodowli, anonimowemu kupcowi z Ukrainy. Od tego momentu o losach Intensa dowiadywano się z "informacji szeptanych". Jedni twierdzili, że nowy właścicel zabrał Intensa ze Służewca i powierzył trenerowi francuskiemu na torze w Chantilly. Inne żródla podawały, że cały czas stał w stajni na Służewcu. Dopiero w marcu tego roku użytkownik jednego z forów końskich umieścił film ze stadniny na Ukrainie o nazwie "Zawod Millenium", w którym zobaczyliśmy samego Intensa i doskonałe warunki w stadninie, obszerne boksy, zadaszoną i zabudowaną karuzelę dla koni.
Na innym forum o koniach, użytkownik o nicku nekar, napisał 13 marca:
Sensacyjne /przynajmniej dla mnie/ info podała p. Iwona Chojnowska na stronie PZHKPKA, że Intens jest przygotowywany do sezonu 2012 r. w ośrodku treningowym w Doniecku, ma startować na torze w Moskwie.

Inny użytkownik, o nicku tx w tym samym temacie pisał: Mówiło się zaś , że nowi właściciele mają go wysłać do treningu we Francji. Dla mnie wielkim rozczarowaniem jest fakt, że nikt nie podał oficjalnej informacji o jego sprzedaży. Przez cały listopad po domniemanej wówczas sprzedaży Intens stał na Służewcu poza stajnią Ziemiańskiego. Zabrali go po cichu i wywiezli nie wiadomo gdzie. A hodowca P. i trener Z. pławili się w jego blasku.
Z nieoficjalnych źródeł było wiadomo, że na dniach Intens miał uczestniczyć w wyścigu niższej rangi w Moskwie, by następnie wystąpić w ważnej gonitwie o Puchar Prezydenta Rosyjskiej Federacji w dniu 7. lipca.
Tę atmosferę tajemnic i niedopowiedzeń ukoronował 9. maja, w godzinach wieczornych wpis użytkowniczki o nicku Konstelacja
Intens padł!
Intensa również nie ma już wśród nas. Ta smutna wiadomość dotarła do mnie parę minut temu. Prawdopodobną przyczyną jego śmierci był skręt jelit. Męczył się ponad tydzień z przewlekłą kolką, lekarze dawali mu tylko 3% szans na przeżycie... Niestety, nie udało mu się wygrać walki z chorobą
. I jeszcze wyjaśniła: Przewlekła była w tym sensie, że podobno pojawiała się, przechodziła na parę godzin i pojawiała się na nowo mimo podawania leków. Nie znam jednak więcej szczegółów z przebiegu choroby. Dostałam tylko informację parę dni temu, że Intens z kiepskimi prognozami walczy o życie (jak już pisałam dawali mu tylko 3% szans) a dzisiaj, że ostatecznie padł przez skręt jelit.
To był dla wszystkich prawdziwy szok. Przez dwa dni trwały spekulacje, gdyż powstała nowa wersja, podtrzymywana przez właścicielkę jednego z tych for, że Intens został zatruty, ale przeżył. To naturalne, w takich chwilach zawsze chce się wierzyć, że ktoś się pomylił, że ktoś coś źle przekazał... W sobotę na pierwszym piętrze Trybuny Głównej, gdzie wywieszone są obrazy zasłużonych koni z ubiegłego sezonu, zdjęcie Intensa ozdobiono czarną wstążką, która ktoś później usunął.
Na forum finisz.pl, użytkownik o nicku pawel.c, tak skomentował karierę i życie Intensa:
Dla mnie kariera Intensa była kontrowersyjna, aby nie opowiedzieć dziwna czy nawet pechowa. Koń w wieku 3 lat osiągnął szczyty możliwości, wygrał w Polsce wszystko co się dało ale ani razu nie został sprawdzony na arenie międzynarodowej, ot taki służewiecki "papierowy tygrys". Natychmiast po zakończeniu sezonu koń został sprzedany za granicę za naprawdę rewelacyjna kwotę i .... zaczęły się kłopoty. Najpierw Intens stał długo w stajni na Służewcu, potem, w połowie grudnia został przewieziony do treningu we Francji, w ośrodku treningowym w Chantilly, tylko po to, aby po miesiącu pojechać na Ukrainę gdzie przebywał na pewno do połowy marca. Teraz mamy prawie połowę maja i okazuje się, że koń ląduje w Moskwie, gdzie dostaje skrętu jelit i zostaje "uśpiony" . Zapewne nie dowiemy się co było nie tak, ale to wszystko jest jakieś niezrozumiałe. Dlaczego Intens nie utrzymał się w treningu w jednym z bardziej profesjonalnych ośrodków wyścigowych na świecie ? Brak kasy u właściciela czy brak klasy u konia ? Tego zapewne już się nie dowiemy. Jeżeli Intens nie był ubezpieczony na wypadek padnięcia to zapewne nawet nikt nie przeprowadzi rzetelnej sekcji zwłok bo i po co ? Był koń - nie ma konia, jest strata finansowa.

Odejście Intensa to olbrzymia strata dla wszystkich. Pozostały wspomnienia zeszłorocznych emocji i radości, jaką dawał nam wszystkim widok biegnącego ogiera. Szkoda tylko, że trwało to tak krótko, szkoda również, że późniejsze wydarzenia przyćmiły okres chwały Intensa.

Nie po raz pierwszy i nie ostatni koń obdarzony niesamowitym talentem zmienia właściciela i miejsce przebywania. W tym wypadku działo się to w atmosferze tajemnicy, szeptanych plotek i sensacji. Rozsiewane, często wykluczające się nawzajem, wiadomości sprawiły, że ta ostatnia - o śmierci Intensa - przyjęta została z niedowierzaniem i przez wielu potraktowana jak zwykła plotka.
Myślę, że w tej sprawie zawiedli ludzie, którzy najbardziej związani byli z losami ogiera.
Zabrakło zwykłej rzetelnej informacji. Nawet były własciciel ogiera odmawiał rozmów na ten temat.

Szkoda, że odszedłeś, Intensie. W czasie swojego krótkiego życia dałeś nam wiele radości pomyślnie przechodząc próby, którym poddawali cię ludzie.
A oni, czy oni również zdali swój egzamin?

(baja)



Powrót do treści | Wróć do menu głównego