a
Jesteś znanym i liczącym się w środowisku właścicielem koni wyścigowych. Jak długo trwa i skąd się wzięło zainteresowanie tą branżą?
23 lata temu byłem młody i wydawałoby się, że głupi przenosząc się z ciepłego, słonecznego Bangkoku do szarej, zimnej Polski. Nie żałuję tego jednak i jestem bardzo wdzięczny Polsce i Polakom, którzy dali mi szansę życia tu, założenia rodziny i prowadzenia biznesu.
Mój dziadek i jego brat byli członkami Royal Turf Club w Madras. Te kluby otwarte są tylko dla uprzywilejowanych i podtrzymywane są w nich angielskie tradycje. Członek klubu cieszy się względami VIP-a. Często przyjeżdżałem na tor w Madras i pokochałem ten sport, nazywany tam "sportem królów". Poza tym w college'u ojcem mojego przyjaciela był bukmacher, miałem więc styczność z hazardowym dreszczykiem. Weekendy na torze były i nadal są dla mnie świetną zabawą.
Niejednokrotnie widzieliśmy Twoje żywe reakcje w trakcie gonitw. Co Cię najbardziej pasjonuje: sport i emocje, satysfakcja ze zwycięstwa własnych koni, zakłady? A może wysokie nagrody?
To mieszanka wszystkich powyższych składników. Ale priorytetem powinno być zawsze dobre samopoczucie koni. Wyścigi należy traktować jako sport, w którym jest miejsce i na wygrywanie i na przegrywanie. Pogodzenie się z tym sprawia, że posiadanie koni wyścigowych jest przyjemnością.
A więc hobby, czy biznes?
Kiedy zostaje się właścicielem konia wyścigowego powinno traktować się to jako hobby. Należy wykalkulować, na jak duże straty można sobie pozwolić. Według statystyk tylko niewielki procent koni jest w stanie pokryć koszty rocznego utrzymania w treningu. Każda przyjemność kosztuje. Im większe oczekiwania, tym te koszty są większe. Ale w przypadku wyścigów owo hobby, w przeciwieństwie do innych, może też przynieść bardzo duże zyski z wygranych i ze sprzedaży koni.
Jeżeli już jesteśmy przy biznesie: czy potrafisz zbilansować swoje zyski i straty w branży końskiej? Zajmowanie się końmi jest ekonomicznie uzasadnione, czy jednak jest przyjemnością, do której trzeba dokładać?
Każdy biznes opiera się na zewnętrznych czynnikach, na które nie ma się wpływu. Znam wielu ludzi na całym świecie, którzy zrobili karierę w branży hodowlanej czy na samych wyścigach konnych. Żeby istniał biznes, musi być popyt na produkt. W Polsce popyt na materiał hodowlany, taki jak matki stadne czy źrebaki, jest prawie żaden. Większość hodowców musi zostawać właścicielami swojego konia, lub współwłaścicielami wraz z trenerem. Cała społeczność powinna integrować się z działaniami prezesa PKWK, który w tej branży odgrywa pierwszoplanową rolę i trzyma nad wszystkim kontrolę (nad hodowcami, właścicielami, trenerami, dżokejami, personelem stajennym, graczami itp). Do najważniejszych zadań PKWK powinny lależeć działania w kierunku promocji, która rozpropagowałaby wyścigi i przywróciła bogate tradycje tego sportu. To może poprawić kondycję właścicieli i trenerów dzięki większym pulom nagród i lepszym wynikom w sprzedaży koni. Najwłaściwszym jednak podejściem do tego sportu jest skalkulowanie, ile można stracić i zrekompensowć sobie ewentualne straty wspaniałą zabawą oraz posiadaniem przywileju wejścia w środowisko (osobisty kontakt z dżokejami, trenerami, agentami, hodowcami itp), wiążącym się z możliwością osobistego kontaktu ze znanymi osobistościami. Wyścigi popularne są na całym świecie, zaangażowanych jest w nie wiele osób, od europejskiej księżniczki począwszy, skończywszy na potężnych magnatach biznesowych i innych znanych VIP-ach, którzy posiadają konie wyścigowe dla przyjemności i prestiżu.
Jesteś bardzo popularny i lubiany w służewieckich kręgach. Masz wielu znajomych. Czy kontakty te są dla Ciebie ważne?
Kocham zdobywać przyjaciół. W nawiązaniu rozmowy z człowiekiem nie jest dla mnie istotny jego wiek, czy to kim jest. Na wyścigach jestem kompletnie wyluzowany i staram się znajdować czas na spotykanie tak wielu ludzi, jak to możliwe.
A jak u Ciebie wygląda sprawa osobistego kontaktu z końmi?
Zawsze zazdrościłem właścicielom, którzy mają więcej czasu ode mnie i mogą go spędzać ze swoimi końmi w stajni. Ale biznes zajmuje mi większość czasu i w zasadzie swoje konie mam możliwość odwiedzać tylko w weekendy.
Lubisz te spotkania? Co Cię w koniach najbardziej Pana pociąga?
Największym darem od Boga dla człowieka jest koń. Pełen wdzięku i siły w czasie ruchu, tak kojąco działający na duszę przy bezpośrednim kontakcie. Tego trzeba po prostu doświadczyć, żeby zrozumieć.
Które fakty i które konie uważasz za najważniejsze w swojej wyścigowej karierze?
Don Miquel był dla mnie niezapomnianym koniem. Był wyjątkowo szczery w każdym swoim wyścigu i pozostanie na zawsze w moim sercu. Poza tym każde zwycięstwo jest niezwykłe, w tych większych nagrodach jeszcze bardziej. Miałem szczęście być właścicielem wielu dobrych wierzchowców. Moje konie biegały w Derby trzy razy i żałowałem tego dwukrotnie. Charmander złamał nogę, a Elegant Pride nie wygrała już żadnego wyścigu po gonitwie o błękitną wstęge, którą mogła wygrać. Wystawienie konia w Derby jest bardzo prestiżowe dla każdego właściciela, ale ja teraz już zawsze staram się być obiektywny w ocenianiu szans moich koni, zanim zgłoszę je do tej gonitwy.
A więc posiadanie konia to przyjemność, czy stres?
Pozytywny stres jest dobry dla zdrowia. Każdy właściciel konia czuje przyspieszone bicie serca kiedy jego wierzchowiec biegnie w wyścigu. Dlatego ważne jest dla własnego samopoczucia, by traktować wyścigi konne jako sport.
Co się dzieje z Twoimi końmi, gdy utracą swą wartość wyścigową?
Każdego roku nowe konie są kupowane lub przywożone ze stadnin, w których się urodziły. Sądzę, że każdy koń jest na sprzedaż i sprzedaje dobre oraz złe konie za tyle, ile są warte. Staram się, by trafiały w dobre ręce, choć nie zawsze jest to łatwe do skontrolowania. Jestem szczery z kupującymi i mówię im wszystko, co wiem o swoim koniu.
Historia Polaków przez wieki związana była z końmi Jak to jest w Indiach?
Konie były częścią człowieka w niemal wszystkich częściach świata. W Indiach zobaczyć można konie na większości historycznych obrazów. Niemniej wydaje mi się, że Polakom konie są bliższe, widziałem obrazy koni w prawie każdym polskim domu.
Jak oceniasz stan hodowli i wyścigów w Indiach?
W Indiach wyścigi konne są dużo bardziej rozpowszechnione niż w Polsce, rozgrywają się na 18 torach wyścigowych przed 365 dni w roku. Wypłaty są duże, a tory pełne ludzi. Hodowla w Indiach bardzo się rozwinęła w ostatniej dekadzie. Hindusi są teraz bogatsi i prawie każda ważna osobistość chce zostać właścicielem konia. Kilka bardzo dobrych ogierów i matek zostało importowanych do Indii z całego świata i kraj ten jest stał się ważnym rynkiem dla każdego hodowcy na świecie.
W obliczu wyraźnego regresu wyścigów i hodowli w Polsce, gdybyś miał władzę, co zmieniłbyś w tej branży?
Jest tak wiele do zrobienia, że jeśli miałbym kontrolę nad Jockey Clubem nie byłbym w stanie zrobić choćby części ze swych postanowień pracując 24 godziny na dobę przez wszystkie dni w roku. By odbudować tradycję potrzebowałbym olbrzymiego kapitału do zainwestowania, który nie zwróciłby się za mojego życia lub musiałbym pracować z głową i z pomysłem. Nie ma pracy niemożliwej do wykonania, wszystko zależy od osoby, która ją wykonuje. Zintegrowanie całego środowiska byłoby pierwszą rzeczą, którą bym zrobił. Następnie obserwowałbym, co inni robią na świecie i próbowałbym zdobyć budżet w miarę możliwości tak, by każdy chciał być częścią świata wyścigowego. Media i sukcesy na arenie międzynarodowej mogą zdziałać cuda, dzięki nim sport może stać się popularny. Przede wszystkim skoncentrowałbym się właśnie na tym, bo zadziałało to tak, jak w przypadku wielu dyscyplin sportowych w Polsce w ostatnich 20 latach.
Jaki jest stosunek najbliższej rodziny do Twojej aktywności na Torze? Czy podzielają tę pasję?
Moja córka Sonia jest właścicielką od 2 lat. Rodzina stara się podzielać moją pasję, kiedy tylko czas im na to pozwala w weekendy.
Zdobyłeś Nagrodę Wiosenną. Co dalej w tym sezonie?
Myślę, że mam bardzo zbilansowaną stajnię koni wszystkich grup i kategorii wiekowych. Być może jest to najlepsza stawka koni, jaką miałem w ostatnich latach. Sezon zaczął się dobrze i wiele dobrych młodych koni wystartuje w najbliższej przyszłości. Zanosi się na to, że będzie to wyjątkowy rok. Poziom wyścigów rośnie w Polsce bardzo szybko, wraz z wieloma importowanymi końmi i ambitnymi trenerami. Aby wygrać wyścig koń musi być w dobrej dyspozycji oraz trzeba mieć szczęście, aby wyścig ułożył się korzystnie i by taktyka trenera, którą realizuje dżokej, była wręcz perfekcyjna.
Co jest w Tobie najważniejsze: Kishore-ojciec rodziny, Kishore-koniarz czy Kishore-biznesman?
Nie byłoby Kishora bez żadnego z powyższych. Każdy z nich składa się na całość osoby, którą jestem.
Bardzo dziękujemy za tę rozmowę i prosimy: Kishore, nie zmieniaj się!