Maria Kinga Świdzińska
Perła w koronie SK Golejewko
Maria Kinga Świdzińska urodziła się i swe beztroskie lata dzieciństwa spędziła w Rymanowie Zdroju, uzdrowisku należącym do jej dziadka - Jana Potockiego. Po II wojnie wędrowała wraz ze swoją rodziną - najpierw zamieszkali w Krynicy, a później Szczawno Zdrój (koło Wałbrzycha) z racji zawodu ojca, który był balneologiem. Końmi zafascynowała się jako nastolatka, po obejrzeniu filmu „Wielka nagroda" (z Elizabeth Taylor). Rozpoczęła naukę jazdy konno w Książu. Po zakończeniu szkoły średniej w Wałbrzychu dostała się na wydział zootechniczny we Wrocławiu. Udało jej się w 1958 roku wyjechać na 9-cio miesięczny staż do Francji (Normandia), gdzie odkryła konia pełnej krwi, hodowlę i swe powołanie do tego zawodu. Przed wojną Francois de Chevigny odbyl staż w Polsce, w majątku jej rodziny i właśnie do niego zwróciła się o pomoc, kiedy zapragnęła odwiedzić Francję. Pobyt w kraju Modiglianiego był czymś więcej niż studencką przygodą, zdobyła cenna wiedzę i doświadczenie dot. koni pełnej krwi angielskiej. Po powrocie z Francji, 1 lutego 1959 roku, została zaangażowana do pracy w PSK Golejewko, a szczęśliwy traf chciał, że w tym samym dniu swoją pracę tam rozpoczął Maciej Świdziński jako hodowca. Po półtora roku wspólnej pracy i wzajemnej fascynacji pani Maria wyszła za mąż za pana Macieja. SK Golejewko stało się calym światem Marii, bowiem tam mogła realizować swoją pasję i zawód w jednym, tam spotkała miłość swego życia i otoczona była swoimi ulubieńcami - 150 końmi pełnej krwi angielskiej
W roku 1974 roku otworzono w Golejewku (jako filia Zootechnicznego Zakładu Badawczego w Pawłowicach) punkt badawczy koni pełnej krwi, podlegający Krakowskiemu Instytutowi Zootechnicznemu (Kraków - Balice). Tam Maria Świdzińska prowadziła cenne prace naukowe dotyczące koni pełnej krwi angielskiej. Były to prace: genetyczne, środowiskowe, żywieniowe, bardzo cenne dla polskiej hodowli, trwające do 1988 roku. W tym czasie (1981 r.), Maria Świdzińska obroniła pracę doktorską dotyczącą oceny reproduktorów pełnej krwi. Dzięki tej pracy, powstała cenna pozycją książkowa: „Ogiery pełnej krwi angielskiej w polskiej hodowli, w latach 1946 - 1976" wraz z późniejszym dodatkiem obejmującym lata 1977- 1981.
W 2004 roku ukazało się kolejne wydanie, pt." Ogiery pełnej krwi angielskiej w polskiej hodowli w latach 1982-2002". Pozwolę sobie zacytować wstęp do tej niewątpliwie ciekawej i bardzo pożytecznej pracy:
OD REDAKTORA NAUKOWEGO - Maria Kinga Świdzińska
Po ponad dwudziestoletniej przerwie oddajemy Pa?stwu nastepny tom monografii pt. : "Ogiery pełnej krwi angielskiej w polskiej hodowli w latach 1982-2002".
Lukę między pierwszym tomem, który obejmował lata 1946-1976, a niniejszym opracowaniem wypełnił dodatek wydany w roku 1982.
Tym razem przekazałam pióro młodemu pokoleniu hipologów, sama jedynie sprawując opiekę nad wydaniem.
Charakterystyka obejmuje 85 ogierów czynnych w polskiej hodowli w omawianym okresie. Cztery z nich: Beauvallon, Club House, Conor Pass i Dakota, opisane zostały już w początkowej fazie kariery stadnej w tomie I. Uzupełniono ich kariery, a także kariery potomstwa ich córek.
(…) Opracowanie, które Państwu przedstawiamy, powinno zainteresować, a także ułatwić pracę hodowcom i trenerem koni wyścigowych. Dużej rzeszy miłosników wyścigów, graczy oraz hobbystów przyniesie ogromną liczbę informacji, które powinny im pomóc w ich codziennych zmaganiach z fortuną. (…)
PRZEDMOWA - Władysław Byszewski
Większość cech klaczy, jej przodków i jej potomstwa są na ogół znane większości hodowców, natomiast aby dobrać odpowiedniego partnera, konieczna jest mozliwość dysponowania zbiorem tych danych dotyczących przynajmniej ogierów działających w kraju. Niestety, na ten temat w literaturze polskiej była poważna luka. Tablice genealogiczne wydane przed 75 laty przez Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni w Polsce są już przestarzałe, a ich kontynuacja w postaci tablic K. Bobi?skiego i S. Zamoyskiego jest mało dostępna i również nie zawsze aktualna. Podobnie rzecz się ma z tablicami japońskimi autorstwa Toru Shirai, których tom IV ukazał się w grudniu 2003 roku. Wprawdzie zawierają one znacznie liczniejszą grupę koni oraz więcej nowo powstałych gonitw o największym znaczeniu, ale tablice te są stosunkowo bardzo drogie, przez co mało dostępne dla wielu polskich hodowców.
Opracowana przez panią dr Marię K. Świdzińską książka pt. „Ogiery pełnej krwi angielskiej w polskiej hodowli w latach 1946-1976", wydana w 1979 roku, oraz dodatek wydany w 1982 roku powstałą lukę w polskiej literaturze hodowlanej wówczas wypełniły. Jednak po 20 latach zaszła konieczność wydania nowego opracowania. Z inicjatywy dr Marii Świdzińskiej zespół w osobach J. Świdziński i K. Wiszowaty, konsultowany przez H. Danielewicza, opracował nowe wydanie tej książki pt. „Ogiery pełnej krwi angielskiej w polskiej hodowli w latach 1982-2002".
Książka zawiera materiał obejmujący niezbędne dane konieczne w pracy hodowlanej i może ułatwić coraz liczniejszemu gronu polskich hodowców koni pełnej krwi angielskiej w opracowaniu właściwych kojarzeń.
SŁOWO OD KONSULTANTA - śp. Henryk Danielewicz
(…) Warto przypomnieć, że przed wojną importowaliśmy z Niemiec Bafura, który był tylko przeciętnym sprinterem. Ale wrodził się w swojego ojca Fervora, 5-krotnego championa reproduktorów w Niemczech. Bafur był championem reproduktorów w Polsce od 1935 do 1938 roku włącznie i ojcem 4 derbistów. W 1938 roku jego potomstwo wygrało 847 tysięcy złotych, więcej niż potomstwo championów w Anglii i Francji.
pełnej krwi angielskiej w polskiej hodowli w latach 1982-2002 - Jan Świdziński, Katarzyna Wiszowaty, Wydawnictwo i Drukarnia DTSK Silesia, Wrocław 2004
Wracając do pasjonującego pełnego wyzwańżycia naszej bohaterki, w styczniu 1982 roku, Maria Świdzińska, na zaproszenie p.p. Lipowiczów miała wyjechać do Arizony (USA). Niestety wprowadzony przez ówczesne władze stan wojenny uniemożliwił jej wyjazd. Cały czas okres na bieżąco interesowała się sprawami stadniny w Golejewku i w roku 1988, po tragicznej śmierci męża, Macieja Świdzińskiego, za namową Jerzego Budnego, została głównym hodowcą w tej stadninie.
Pracowała w niej do 2000 roku. Jak sama wspomina w wywiadzie dla Gazety Jarocińskiej:"Cały czas towarzyszyłam mojemu mężowi w pracy hodowlanej, ucząc się wiele od tego wybitnego, obdarzonego ogromną intuicją i wiedzą hodowcy. Wcześniej, w 1955 roku Maciej został Mistrzem Polski w konkursie w skokach przez przeszkody - wspomina Maria Kinga Świdzińska.
Od 1974 roku poświęciła się pracy naukowej. Opublikowała około 60 prac naukowych, monograficznych i popularnonaukowych.
- Ten etap życia został brutalnie przerwany w 1988 roku przez śmierć mojego męża. Człowiek, który cale swoje życie poświęcił koniom, zginął potrącony przez jednego z nich. Wówczas też stanęłam na rozdrożu - kontynuować pracę naukową czy zostać hodowcą w Golejewku - dodaje. Ostatecznie wybrała to drugie. I tak przez 12 lat była hodowcą w golejewskiej stadninie koni.
- Kiedy podejmowałam tutaj pracę, bardzo pomogli mi pracownicy. To nie jest łatwy zawód dla kobiety. Nie było łatwo szczególnie dlatego, że przejęłam funkcję po jednym z najwybitniejszych hodowców koni pełnej krwi angielskiej w Polsce. Wyniki wyścigowe koni golejewskich były na najwyższym poziomie. Starałam się, i to chyba mi się udało, pozostawić po sobie stado wyselekcjonowane, w dobrym stanie i strukturze wiekowej - wspomina Maria Kinga Świdzi?ska.
Obecnie, będąc na emeryturze, czynnie wspiera stadninę swoją wiedzą, u boku dyrektora Mariana Dudzika.
Maria Kinga Świdzińska oprócz licznych prac badawczych, naukowych i hodowlanych, poświeciła całe swe dorosłe życie koniom. Była między innymi inicjatorką stworzenia w Golejewku Alei Zasłużonych Koni, upamiętniającej najwybitniejsze klacze i ogiery miejscowej stadniny. Aleja mieści się pomiędzy dwoma rzędami drzew lipowych. Głazy po prawej stronie poświęcone są najcenniejszym reproduktorom z Golejewka, a po lewej klaczom - założycielkom rodzin żeńskich. Pod ostatnim z tych głazów po lewej stronie znajduje się serce słynnej Konstelacji, której wnuczka, Kardinale zdobyła tytuł Konia Roku 2010 (dzieląc go z Infamią, wedle corocznych wyborow tytulu "Konia Roku", przyznawanego przez „Życie Warszawy').
Obok alei gwiazd wyścigowych, znajduje się padok dla zaźrebionych klaczy, na którym można rozpoznać znane nam z niedalekiej przeszłości wyścigowej Appasionatę, Nidelvę, Donnę Grafię, Hipolettę, Koronis i Tabakę. W głównej stajni stoją matki ze swoim potomstwem, urodzonym w danym roku i właśnie tam dr. Świdzinska dokonuje oceny źrebiąt urodzonych kilkadziesiąt godzin temu. Ma to duże znaczenie do określenia późniejszego pokroju danego konia.
Kilka lat temu z inicjatywy prezesa SK Golejewko, pana Mariana Dudzika, przebudowano basztę. Drugie piętro przeznaczono na Salę Nagród. Prezentowane są w niej puchary i inne trofea, jakich stadnina posiada bez liku. Wśród eksponatów zgromadzonych w Sali Nagród są też kroniki dokumentujące osiągnięcia stadniny, portrety zasłużonych hodowców, a nawet kopyta i ogony Krezusa i Konstelacji, najsłynniejszej klaczy z tamtejszej hodowli i zarazem ulubienicy pani Marii. Jest tam i derka Korabia z Washington DC International (1985 r.)
Matka chrzestna polskiej hodowli koni pełnej krwi często i z przyjemnością opowiadała o takich koniach, jak np. Krezus, koń wybitny na torze na Służewcu i zagranicą, który niestety nie doczekał się roli ogiera czołowego w stadninie. Pewnego dnia, będąc na uwięzi szarpnął się w kantarze i niestety przerwał sobie rdzeń kręgowy.
Z samych początków swej pracy w Golejewku, Świdzińska pamięta historyczne już przecież klacze, takie jak: Acquasparta, Dossa Dossi, Cardea, Sandbank, Dogaressa, Taormina, Driada, Kasjopea a zwłaszcza Konstelacja - najukochańszą klacz pani Marii.
Kontynuatorem pracy i życiowej pasji pani Marii jest jej syn - Jan Świdziński. Przy początkowej pomocy pani Wiszowaty (obecnie prowadzącą stadninę półkrwi w Prudniku) przygotował on dalszy ciąg książki o reproduktorach pełnej krwi, obejmującej lata 1982 - 2002 .
O wydaniu tej książki w 2004 roku wspomniałam wyżej.
Maria Kinga Świdzi?ska, mieszkając i pracując przez kilkadziesiąt lat w Golejewku, przyczyniła się w dużej mierze do wielu sukcesów tej stadniny. Jawi się być najlepszym przykładem ciągłości naszych polskich, końskich tradycji historycznych z trudną i żmudną pracą hodowcy w czasach obecnych.
Podsumowując sukcesy pani Marii, należy wspomniec, że przy boku mężą, który prowadził stadninę przez 28 lat, była świadkiem narodzin 19 Derbistów, 18 zdobywców St. Leger i 16 triumfatorek Oaks, a stadnina często prowadziła na liście hodowców, zdobywając tytuł „Hodowca Roku". Około 30 % klaczy w polskiej hodowli wywodzi się właśnie z Golejewka.
To co pomogło pani Marii przetrwać chwilę zwątpienia, nieodłącznie związane z pracą każdego hodowcy, to jej życiowy optymizm, pogoda ducha i bezgraniczna miłość do koni.
Codziennie, o 5 rano stawia sobie pytanie; "Co pasjonującego się dzisiaj wydarzy? Zawsze zdawałam sobie sprawę, że wiodę życie w kraju, w którym wybory, zarówno te najważniejsze, jak i te nic nie znaczące nigdy nie były łatwe."