Natalie of Budysin
w przeddzień Oaks 2012
Krzysztof Romaniuk, współwłaściciel
Jaka jest ta słynna Natalie of Budysin?
Natalka jest bardzo spokojna i łagodna. Bardzo towarzyska. Lubi obecność ludzi, przyjaźni się także ze stojącą w boksie obok Instytucją. Zawsze wyciąga się do koni przechodzących obok jej boksu, jakby chciała się z nimi przywitać. Jest bardzo ciekawska, lubi każdego dokładnie obejrzeć, obwąchać. Jednocześnie jest bardzo energiczna i raczej nie potrafi ustać dłuższej chwili w jednym miejscu, chociaż ostatnio jakby nauczyła się pozować do zdjęć.
Co lubi, a czego nie?
Lubi różne rzeczy, w zależności od humoru. Za samym cukrem specjalnie nie przepada, natomiast jabłka i marchewki im słodsze, tym lepiej. Jeśli trafi się jakieś kwaśne jabłko potrafi spojrzeć "z wyrzutem". Ważne dla niej jest, żeby zwracać na nią uwagę, jeśli już przebywa się w jej towarzystwie. Kłopotów nie sprawia żadnych. Lubi się ścigać, ale nie lubi podróżować.
A jak sprawuje się na treningach?
Pracuje bardzo chętnie. Jeźdźcy (zazwyczaj Michał Wyrzyk) muszą się sporo napracować, bo Natalka lubi pędzić jak najszybciej.
Jak układają się stosunki między Tobą i mamą, a Natalką?
Uwielbiamy ją odwiedzać i "rozmawiać z nią". Wydaje się, że rozumie wszystko, co się do niej mówi. Niestety, w trakcie sezonu mamy znacznie mniej okazji do składania wizyt.
Baliście się przed Derby?
Byliśmy przekonani, że jest zdecydowanie najlepszą z klaczy startujących w Derby i jest w stanie walczyć o bardzo wysokie miejsce. Ja sam byłem pewien, że musi być w pierwszej trójce. Wiedzieliśmy, że stać ją na zwycięstwo, o ile wyścig ułoży się dla niej pomyślnie i w końcu będzie miała więcej szczęścia niż w dotychczasowych występach, gdzie zawsze nie wszystko było idealne. Ważne było to, żeby Szczepan podszedł do gonitwy skoncentrowany, ale nie odczuwający presji. Przyznam, że przed sezonem nie byłem przekonany do jej startu w Derby, ponieważ w planach były starty w gonitwach Oaks w Warszawie i Bratysławie. Trener powiedział jednak, że do Derby zapisać trzeba, a zastanawiać można się później. Miał rację, zdanie zmieniłem po Wiosennej, natomiast po obejrzeniu biegów o Nagrody Soliny, Iwna i drugim miejscu Natalii z początku czerwca już wiedziałem, że Derby będzie dla niej bardzo dobrym wyścigiem. Widać było, że dystans 2400 m nie będzie dla niej problemem, a faworyci wcale nie są od niej lepsi.
Do ostatniej chwili były jednak nerwy ...
Tak. Z ulgą przyjęlismy wiadomość, że Szczepan będzie mógł jeździć 1 lipca.
I, jak wszyscy wiemy, z bardzo dobrym skutkiem. Życzymy satysfakcji z Oaks.
OAKS 2012
A JEDNAK NATALIA!
Podobnie jak Infamia w 2010 roku, Natalie of Budysin oprócz Błękitnej Wstęgi poszczycić się może zwy- cięstwem w Oaks. Podopieczna trenera Adama Wyrzyka potwierdziła swoją klasę i ponownie zaimpono- wała piorunującym finiszem, udowadniając, że jest najlepszą klaczą (a być może nawet koniem) rocznika. Można już stwierdzić, że na Służewcu nie "rządzi" Irlandia, czego się obawiano, lecz króluje niemiecka krew. Trener Adam Wyrzyk doskonale przygotował formę Natalii, a Szczepan Mazur po raz kolejny bardzo dobrze przeprowadził ją w dystansie, co zaowocowało bardzo pewnym zwycięstwem.
Gratulacje należą się właścicielom klaczy - Katarzynie i Krzysztofowi Romaniukom, którzy z sercem opiekują się swoim koniem, trenerowi i dżokejowi oraz Natalii z Budziszyna.
Dziękujemy za wspaniałe widowisko!