Tower Racing

Szukaj

Idź do treści

wywiad z Agnieszka Marczak

a


BYŁO MI PO PROSTU PRZYKRO
Rozmowa z Prezes PKWK Agnieszką Marczak




Po raz pierwszy w historii stanowisko prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych objęła kobieta. Kadencja pani Agnieszki Marczak trwała jednak bardzo krótko - kilka tygodni temu Rada PKWK zgłosiła Ministrowi Rolnictwa wniosek o odwołanie nowej prezes. Lista zarzutów jest znana, znana jest też przekonywująca na nie odpowiedź, którą pani Marczak zamieściła na stronie internetowej PKWK. Wiemy też, że kilkaset osób ze środowiska wyścigowego wyraziło swój protest przeciwko decyzji Rady.
Cała ta sprawa skłoniła nas do przeprowadzenia rozmowy z panią Agnieszką Marczak.

Jak się Pani czuła, gdy dowiedziała się, że trzynastu członków Rady opowiedziało się przeciwko Pani dalszemu urzędowaniu na Puławskiej?

Cóż, było mi po prostu przykro. Do zeszłorocznych wyborów przygotowałam się starannie przedstawiając plan działania na najbliższe cztery lata. Nie jestem osobą z nadania, uczestniczę od dawna w życiu środowiska, znam jego oczekiwania i bolączki, więc plan ten miał charakter bardzo merytoryczny. Widać tego samego zdania była Rada, skoro zagłosowano na moja kandydaturę.

Rozczarowali się, gdyż były to tylko obiecanki-cacanki?

Na pewno nie. Zakreślony przeze mnie plan działania realizowałam konsekwentnie.
Nie było to łatwe, ponieważ inaczej wyglądała koncepcja na etapie jej budowania, inaczej musi ona być realizowana w zetknięciu z rzeczywistymi możliwościami. Stanowisko objęłam w grudniu, długo po tym jak budżet na rok 2015 został zatwierdzony, bez możliwości jakichkolwiek modyfikacji.

Opracowany został plan działania wobec polityki kształcenia młodych jeźdźców. Sezon rozpoczęliśmy od wysłania 11 adeptów sztuki jeździeckiej do Newmarket (British Racing School), gdzie pod okiem profesjonalistów mogli podwyższać swoje kwalifikacji zarówno w gonitwach płaskich jak i przeszkodowych.
W planie gonitw w sezonie 2015 wszystkie gonitwy uczniowskie zostały objęte patronatem Polskiego Kluby Wyścigów Konnych i tworzą rywalizacje w ramach Pucharu Młodych Jeźdźców. Dzięki nawiązaniu współpracy z Fundacją Lotto Milion Marzeń, uczeń który zwycięży w Czempionacie, otrzyma roczne stypendium od Fundacji w 2016 r. Od października ruszamy z cyklem warsztatów pt "Spotkania z mistrzem", dedykowane dla młodych jeźdźców posiadających licencje na dosiadanie koni oraz amatorów, pracujących na co dzień w stajniach. Doświadczeni dżokeje, na podstawie filmów będą omawiać wraz z młodzieżą ich starty, dzielić się wiedzą, najlepszymi praktykami.
W ramach pozyskiwania nowych właścicieli, poprzez ułatwienie dostępu do informacji, uruchomiliśmy nową stronę Internetową, Funpage JC, nowe kanały informacyjne typu twitter oraz instagram.
Nawiązaliśmy współpracę z władzami Cavaliady co zaskutkowało możliwością prezentacji Toru Służewiec oraz wyścigów konnych podczas tegorocznej edycji w Warszawie. Wyścigi konne staną się częścią sportu końskiego prezentowanego podczas kolejnych edycji w Poznaniu, Lublinie oraz Warszawie. Obecność podczas tegorocznej Cavaliady umożliwiła nawiązanie wymiernej współpracy z ANR, która została sponsorem jednej z gonitw próbnych dla koni 2-letnich polskiej hodowli. Współpraca ta, w sposób rozszerzony będzie kontynuowana w latach następnych.
Przeprowadzona została również kontrola stanu bieżni. Szerzej na ten temat można dowiedzieć się z informacji pt. "Wyjaśnienia do raportu nt. stanu bieżni na Torze Służewiec" umieszczonego na stronie internetowej PKWK.
Ujednolicone zostały zasady polityki personalnej wewnątrz Klubu.
W chwili obecnej trwa również szkolenie dla sędziów wg nowej formuły. Zaproszeni zostali również goście z Niemiec i Szwecji, doskonali sędziowie, których wykładu będą mogli wysłuchać wszyscy zainteresowani ta tematyką.
Co było możliwe w tak krótkim czasie wykonywałam. W zarzutach przeciwko mnie ze zdumieniem przeczytałam, że było odwrotnie - nie realizowałam swoich zobowiązań, albo robiłam to źle.

Środowisko wyścigowe to kilkaset osób na krzyż. W tak małej, hermetycznej społeczności nie może być zgody, o czym wie każdy socjolog. Odczuła to Pani na własnej skórze?

Oczywiście, wszyscy znamy powiedzenie o przykrótkiej kołdrze. Tą kołdrą są oczywiście finanse, więc załatwienie wszystkiego na raz w tak krótkim czasie jest niewykonalne. Tym bardziej, że chętnych do używania tej kołdry jest wielu i każdy ciągnie ją w swoją stronę. Mimo to starałam się w miarę możliwości łagodzić napięcia i każdemu iść na rękę, w ramach przestrzegania zasad i obowiązującego prawa.


Czy tym tłumaczy Pani wprowadzenie na przykład gonitw eksterierowych, które mają mało wspólnego z selekcyjną rolą wyścigów?

To był taki mały ukłon w kierunku oczekiwań hodowców koni arabskich. Uznałam, że niewielkie urozmaicenie przyniesie korzyść wyścigom i da szanse zaistnienia na torze słabszym koniom.

Jak ocenia Pani swoją współpracę z organizatorem, a zarazem dzierżawcą toru?

Totalizator wnosząc swój wkład finansowy bez wątpienia uratował wyścigi przed upadkiem. Organizator potrzebował czasu do rozejrzenia się w nieznanym mu dotychczas obszarze. Uważam, że nie zmarnował czasu i organizacyjnie jest na torze coraz lepiej. Nie ma co się przy tej okazji dziwić, że posiada własną wizję działania na Służewcu, nie zawsze zbieżną z oczekiwaniami środowiska. Starałam się wypracowywać porozumienie i wspólną linię postępowania. Wydaje mi się, że stosunki były przyjazne i konstruktywne. Jestem w stanie porozumieć się z każdym kto widzi Zespół Torów jako zintegrowaną całość, i konstruktywnie wspiera ideę całości kompleksu również za 20, 30, 40 lat

Jednym ze stawianych Pani zarzutów był fakt, że egzaminy na trenerów były za łatwe i doprowadziły do otrzymania licencji przez osoby nie do końca kompetentne.

Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem. Poziom pytań nie był obniżony, zmienił się tylko sposób egzaminowania. Poprzednio skarżono się, że niekiedy pytania były podchwytliwe lub "wydumane" i takich nie otrzymywały osoby faworyzowane. Obecnie egzaminy opierają się na testach i pytania są dla wszystkich jednakowe. To prawda, że wprowadzenie takiej zasady umożliwiło pomyślne zdanie egzaminu przez osoby, które dotychczas nie miały szczęścia. Potwierdza to zasadność skarg, o których wspomniałam, a także zlikwidowało istnienie fikcyjnej działalności trenerskiej w postaci tzw. "słupów".

Powstały listy osób przeciwnych Pani odwołaniu, wiemy też o składanych w formie pisemnej protestach. Co pani na to?

Bardzo mnie to zdziwiło i nie ukrywam, że czuję satysfakcję z powodu tego poparcia. Z formalnego punktu widzenia nie ma ono być może znaczenia, lecz sprawia mi przyjemność fakt, że tak wiele osób pozytywnie oceniło moją działalność. To jest krzepiące i zobowiązujące.

Zobowiązujące do dalszego działania? Gdyby tak się stało oraz gdyby miała Pani maszynę czasu i cofnęła się wstecz, jak wyglądałaby Pani aktywność?

Uważam, że przyjęta przeze mnie strategia naprawy różnych dziedzin związanych z wyścigami była słuszna i tu niczego bym nie zmieniła. Być może wniosłabym korekty do prowadzonej dotychczas polityki personalnej, gdyż kilka miesięcy urzędowania dało mi lepsza optykę na te sprawy. Nadrzędnym celem jest rozwój wyścigów i hodowli. Tego w dalszym ciągu trzymałabym się kurczowo.

Życzymy zrealizowania tych zamierzeń i dziękujemy za rozmowę.



Powrót do treści | Wróć do menu głównego